Masywny kawałek ogrodzenia wpadł przez okno przyziemia do domu i ranił wnuczkę właściciela.
Dom zastaliśmy pusty, ale udało nam się odnaleźć właściciela, który niedaleko ma firmę. Jak nam powiedział, to już czwarty wypadek w tym miejscu.
- Dziewczyna usnęła za kierownicą i pojechała prosto, bez śladów hamowania, bez niczego.
- Duży kawał płotu, masywnego słupa wpadł do domu?
- Słup wpadł do domu, a wnuczka ma szycie na brodzie, ale na to, co się stało, to nic.
- A rodzina jak, wstrząśnięta?
- Przestraszona, przede wszystkim, zresztą sam się przestraszyłem.
Kierującej fordem kobiecie i jej dziecku nic się nie stało.
To miejsce to długa prosta, kończąca się zakrętem. Jak mi powiedzieli mieszkańcy, ich zmorą jest także lód i śnieg spadające zimą z plandek ciężarówek wprost na chodnik i zaparkowane samochody. Właściciel zdemolowanego domu chce rozmawiać z władzami Obornik na temat bezpieczeństwa na ulicy Polnej.