Ścieki przelały się i w weekend zaczęły płynąć kanalizacją deszczową - mówi prezes "Wodociągów Kościańskich" Dawid Borkowski.
Główną przyczyną zatoru było to, że spora część mieszkańców Kościana korzysta z kanalizacji jak ze śmietnika. Wyrzuca do niej rzeczy już im niepotrzebne. Kolektor dopływowy do przepompowni został całkowicie zapchany. Okazało się, że są w nim np. szmaty, całe mopy, noże czy chusteczki nawilżane. Tak się wszystko zbiło, że pracownik ręcznie musiał wybierać śmieci.
Prezes "Wodociągów Kościańskich" podkreśla, że na szczęście nie doszło w kanale Obry do zatrucia środowiska. O zdarzeniu został poinformowany Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.