Ukraiński kierowca pracujący w Turku wziął ten samochód i pojechał nim do swojego kraju – mówi Kacper Drzewiecki z facebookowej grupy "Turek Solidarny z Ukrainą".
Pracował w Turku jako kierowca i wrócił do Ukrainy walczyć na froncie. Ten samochód od nas z Turku był wyładowany lekarstwami i żywnością i przez jakiś czas kursował po Mariupolu, jeździł i pomagał jako wolontariat. Ten samochód zrobił około 6000 kilometrów po Ukrainie. 26 marca został ostrzelany i kierowca, który tym autem kierował zginął na skutek tego ostrzału. Okazuje się, że to nie Ukrainiec z Wielkopolski kierował tego dnia samochodem, ale zginął jeden z jego kolegów
- mówi Kacper Drzewiecki.
Przedsiębiorcy z Turku zrzeszeni w grupie „Turek Solidarny z Ukrainą” co tydzień wysyłają wsparcie Ukraińcom. Przekazują także samochody. Jak dotąd samochód z Mariupola to jedyny z kilku przekazanych z Turku pojazdów, który został zniszczony przez Rosjan. Reszta ciągle jest w użyciu i pomaga stronie ukraińskiej.