NA ANTENIE: LOOK OF LOVE/ABC
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Sąd skazał kobietę Annę G. za kłamliwe oskarżenia wobec ginekologa prof. Bogdana Chazana

Publikacja: 27.07.2020 g.20:09  Aktualizacja: 27.07.2020 g.20:33
Poznań
Dlaczego ta ogólnopolska sprawa ma znaczenie także dla nas? Gościem Radia Poznań był adwokat Maciej Kryczka z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
mikrofon radio poznań - Kacper Witt - Radio Poznań
Fot. Kacper Witt (Radio Poznań)

Roman Wawrzyniak:Najpierw gratuluję sukcesu i zaczynam rozumieć, dlaczego tak bardzo i coraz mocniej Instytut Ordo Iuris jest atakowany. Proszę najpierw, może wyjaśnić naszym słuchaczom jaki wyrok, i za co wydał Sąd Rejonowy w Warszawie w sprawie, w której poszkodowanym był pana klient, czyli znany w całej Polsce lekarz ginekolog profesor Bogdan Chazan.

Maciej Kryczka:Panie redaktorze może, zanim opowiem, jakie było to orzeczenie, tylko wskażę i krótko opowiem, jaki był stan faktyczny sprawy. Choć tutaj musimy cofnąć się do 2016 roku, kiedy oskarżona Anna G. zamieściła na swoim profilu prowadzonym na Facebooku wpis, który rzekomo miał relacjonować jej osobiste doświadczenia z profesorem Bogdanem Chazanem. Ten Wpis został wykorzystany i wielokrotnie później bezrefleksyjnie powielany przez innych użytkowników Facebooka, ale także przez media o krajowym zasięgu, które miały tutaj na celu, powielając tę historię, niejako stworzyć bardzo negatywny obraz u odbiorców tego wpisu na temat pana profesora Chazana. Ten wpis relacjonował rzekomą rozmowę pomiędzy oskarżoną Anną G. a profesorem Bogdanem Chazanem, który rzekomo 12 lat temu od dokonania wpisu, czyli to już jest pierwsza wątpliwość panie redaktorze, która się nasuwa. Przecież ludzie nie pamiętają jakich słów i o czym rozmawiali pięć dni temu a co dopiero 12 lat temu. Tutaj był relacjonowany dokładny dialog, z którego miałoby wynikać, że pan profesor Bogdan Chazan odmówił Annie G. cesarskiego cięcia, powołując się na zasady religijne, że jest to, zdaje się, Kara Boska dla pani Anny G. Przy czym te zarzuty były o tyle absurdalne, że profesor Bogdan Chazan był osobą, która tak naprawdę zajmowała się od strony naukowej między innymi tematem cesarskiego cięcia. Który jednoznacznie wskazywał, że przecież takie cesarskie cięcie, jeżeli jest konieczne, to ono musi nastąpić. Więc generalnie rzecz biorąc, można powiedzieć, że świadkowie, którzy byli przesłuchani w toku tego postępowania, kiedy zapoznawali się z treścią tego wpisu, stwierdzali, że to jest po prostu totalna abstrakcja, ponieważ przedstawia pana profesora w świetle zupełnie innym, niż ten człowiek faktycznie jest.

Tak, jeszcze tylko wspomnę, że mówiła o niszczeniu współpracowników w szpitalu - ale to tak na marginesie...

Zgadza się, też była mowa, że niszczył współpracowników szpitala, został w tym wpisie określony również słowem, które powszechnie jest określane jako obelżywe, no i biorąc pod uwagę całość tego wpisu, skutek tego wpisu również dla pana profesora, bo przecież tego typu wpis - on przecież spotkał się z ogromną negatywną reakcją internautów, którzy nawet dopuścili się gróźb wobec profesora, i w związku z tym oczywiście pan profesor zgłosił się do instytutu, żebyśmy w jakiś sposób mu pomogli. Naszą oczywiście odpowiedzią na tę kampanię nienawiści było wytoczenie prywatnego aktu oskarżenia....

Panie mecenasie jedno zdanie tylko, jedno zdanie wyjaśnienia, też dla naszych słuchaczy, no bo sprawa była jak pamiętamy wszyscy doskonale bardzo głośna w mediach ogólnopolskich, które właśnie z perspektywy słów i dialogu rzekomego właśnie Anny G. relacjonowały całą tę sprawę, nie pytając o zdanie pana profesora Chazana, co odbiło się pewnie też na jego pracy zawodowej, prawda?

Dokładnie, to znaczy panie redaktorze, to jest właśnie w tej sprawie, można powiedzieć tak kolokwialnie najgorsze, że o ile sam wpis służył do właśnie tego, żeby powielić, i - że tak powiem - zbudować negatywny obraz profesora w oczach opinii publicznej, o tyle nie wydaje mi się, aby te same media, które w tamtym czasie powielały nieprawdziwy wpis Anny G., w ogóle wspomniały o tym, że ten wpis okazał się po 4 latach postępowania zupełną nieprawdą....

Uprzedza pan mecenas moje następne pytanie właśnie, bo to jest podstawowe pytanie, czy te same media, które wtedy rzucały kalumnie na pana doktora, czy dzisiaj odwoływały się od tego, czy podawały chociaż te informacje.

Ja panie redaktorze osobiście tego nie widziałem, to znaczy powiem szczerze, że nie śledziłem tego w jakiś sposób szczególny, natomiast prawdopodobnie, gdyby te media to opublikowały, ja bym dostał feedback - informację na ten temat. Natomiast panie redaktorze, podsumowując, tutaj chciałbym zwrócić uwagę na to, że Pani Anna G. otrzymała skazujący wyrok za zniesławienie i znieważenie pana profesora Chazana, i otrzymała karę jednego roku i 3 miesięcy ograniczenia wolności, polegającej na bezpłatnej pracy w wymiarze 30 godzin w ciągu miesiąca, a także została zobowiązana do opublikowania oświadczenia, właśnie na swoim profilu na Facebooku, czyli można powiedzieć na tym profilu, na którym doszło do zniesławienia, a także Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa opublikuje ten wyrok w budynku sądu. Ostatnia rzecz, czyli sąd tutaj zasądził od oskarżonej zadośćuczynienie w wysokości 1000 złotych na rzecz fundacji Mothercare International w Polsce. To orzeczenie panie redaktorze ma jeszcze taki walor nieprawomocności. My sami będziemy rozważać złożenie apelacji od tego orzeczenia.

No właśnie dlaczego?

Dlatego, że my wnioskowaliśmy, panie redaktorze, o bezwzględną karę pozbawienia wolności. Dlaczego? Dlatego, że w toku postępowania okazało się, że pani Anna G. była wielokrotnie, bo pięciokrotnie, prawomocnie skazana. Między innymi również za zniesławienie, za jazdę pod wpływem alkoholu, za znęcanie się i z tego, co pamiętam, za znieważenie. W związku z tym trzeba pamiętać o tym, że sąd wydając wyrok, kiedy dojdzie do wniosku, że faktycznie oskarżony wypełnił znamiona czynu zabronionego, czyli mówiąc prościej, popełnił przestępstwo, to musi rozważyć jaka kara będzie adekwatna do tego, aby efekt resocjalizacji takiej kary odniósł no właśnie ten efekt.

Sugeruje pan mecenas, jak rozumiem, że ten wyrok zasądzony przez Sąd Rejonowy może być niewystarczająco pouczający, nie odnieść swojego skutku?

Zgadza się. Przede wszystkim, panie redaktorze, zarówno postawa oskarżonej po popełnieniu tego czynu zabronionego....

Ona nie przychodziła też na procesy, z tego co mi wiadomo, tak? Unikała wręcz.

Tak jest, to jest kolejny wątek, o którym tutaj panie redaktorze powiem, ale chodzi o to, że przede wszystkim oskarżona również w trakcie tego procesu relacjonowała swoje własne odczucia na temat tego procesu również na Facebooku, z którego to wynikało, że ona w żaden sposób niczego nie żałuje, że nie ma zamiaru nikogo przepraszać. W związku z tym no tutaj będziemy się właśnie zastanawiać czy ta kara będzie wystarczająca. Zależy to od tego, w jaki sposób sąd pisemnie uzasadni ten wyrok. Natomiast co do tego braku stawiennictwa, zgadza się panie redaktorze. To jest niesamowite, że proces o zniesławienie i o znieważenie toczył się 4 lata, to jest bardzo długo. Ja powiem szczerze, że w swojej praktyce spotkałem się pierwszy raz z takim czasem prowadzenia tego postępowania, natomiast trzeba zwrócić uwagę na to, że przez pierwsze dwa lata oskarżona skutecznie ignorowała wezwania i zawiadomienia sądu na rozprawę, co ostatecznie skończyło się przymusowym doprowadzeniem przez policję, przez co można było odczytać jej akt oskarżenia, no i ona mogła się do tego ustosunkować.

Rozumiem, jak ten wyrok przyjął sam profesor Chazan?

Pan profesor Chazan był zadowolony z tego orzeczenia. Przede wszystkim sąd wskazał, że jest to pewna namiastka takiego zadośćuczynienia wobec przede wszystkim jego dobrego imienia. Z tego, co się orientuję, również to najbliższe środowisko profesora, przyjęło to orzeczenie z zadowoleniem, chociaż powiem szczerze, że to też podkreślał każdy, że ktokolwiek czytał te wpisy na zdrowy rozsądek....

Panie mecenasie a czy nie byłoby zasadnym, żeby oczekiwać od sądu, właśnie być może w odwołaniu, żeby teraz wszystkie media, które kłamały tak jak pani Anna G. - skazana, żeby musiały wyprostować te informacje, które przekazywały niezgodnie ze stanem rzeczywistym, i z prawdą?

Panie redaktorze wnioskowaliśmy o podanie orzeczenia pierwszej instancji do publicznej wiadomości w mediach, w których ta sprawa została opisana i później została powielona, natomiast sąd tego nie uwzględnił. Trzeba też pamiętać panie redaktorze, że tutaj mamy do czynienia z postępowaniem karnym. Czym innym jest postępowanie cywilne o naruszenie dóbr osobistych, prawda? Sami w ogóle teraz zastanowimy się czy nie wytoczyć takiego powództwa przez Sąd Okręgowy przeciwko pani Annie G. ale również oczywiście przeciwko mediom, które powielały albo będą powielały w przyszłości te nieprawdziwe informacje na temat pana profesora. Także to jest oczywiście wszystko do rozważenia, na razie jesteśmy w sytuacji, gdzie po 4 latach tego postępowania uzyskaliśmy ten korzystny wyrok. Zobaczymy, w jaki sposób będzie skonstruowana apelacja i co powie sąd odwoławczy, bo z tego, co czytałem, oskarżona zapowiada złożenie takiej apelacji.

Bardzo panie mecenasie dziękuję za przybliżenie tej jakże ważnej sprawy. Ważnej w wielu mediach właśnie te kilka lat temu, dzisiaj jak słyszę chyba rzadziej poruszanej...

Wybiórczo, tak z pewnością, dlatego panie redaktorze dziękuję za zainteresowanie tematem i mam nadzieję, że nasi słuchacze nawet we własnym zakresie odnajdą informacje, które są najbardziej aktualne, czyli ten skazujący wyrok dla Anny G.

Ja również panie mecenasie bardzo dziękuję. Adwokat Maciej Kryczka z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris był gościem tej części Wielkopolskiego Popołudnia z Radiem Poznań.

Dziękuję, do usłyszenia.

https://www.radiopoznan.fm/n/7gaZIA
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Wkurzony 28.07.2020 godz. 12:46
I to jest wlasnie ta niezawisłość i niezaleznosc sądów.??! Obrzydliwe i bezkarne ociaganie i badanie sprawy. To jest nie lamanie a szarganie Konstytucji!!!