Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, wskazuje, że wstępne wyniki sekcji wykluczają celowe działanie matki. "Miało to być poronienie, a nie morderstwo, tak też ma tłumaczyć się kobieta, która zgłosiła się na policję i podaje się za matkę dziewczynki" - mówi Wawrzyniak.
Przeprowadzona sekcja zwłok, wstępne jej wyniki wskazały, że śmierć i spędzenie tego płodu nie było działaniem celowym, a jedynie samoistnym poronieniem. My oczywiście tę sprawę jeszcze badamy. Wspomniana kobieta taką relację właśnie przedstawiła, że podczas kąpieli nagle źle się poczuła, potem usiadła na toalecie i ten płód niestety został spłukany i trafił tam, gdzie ujawniono
- mówi Łukasz Wawrzyniak.
Prokuratura ma dokładnie sprawdzić wersję przedstawioną przez kobietę, śledztwo ma bowiem też wyjaśnić, czy ktoś nie namawiał jej bądź nie udzielał pomocy przy przerwaniu ciąży. Za to grożą nawet 3 lata więzienia.
Śledczy zlecili też badania, które mają potwierdzić, czy kobieta faktycznie jest matką dziecka. Ich wyniki poznamy jednak dopiero za około 4 tygodnie.