Zbudowany w szklanym wejściu na targi punkt ma dwa poziomy. Parter z napisem "Witamy w Poznaniu" jest w tej chwili bardziej zabudowany. Już tu uchodźcy mogą coś wypić i zjeść.
Jest jedzenie i nocleg i ubrania i tak samo mogą sobie u nas wypić ciepłą kawę. Są tłumacze, można sobie zarejestrować kartę, jest porada
- mówią wolontariusze.
Na parterze są też kartony z odzieżą, tłumacze, wolontariusze Caritas i punkt bezpłatnej pomocy prawnej.
Widzimy, że taka potrzeba jest konieczna. Ludzie pytają o różne rzeczy, przede wszystkim o to, czy ten ich pobyt tutaj jest legalny i co zrobić, by pobyt zalegalizować. Pytają oczywiście o ustawę, o te rozwiązania, które ustawa im daje. Pytają o rzeczy bardzo przyziemne, o to, gdzie dostać numer PESEL, gdzie zrobić zdjęcia, które są potrzebne do złożenia takiego wniosku, o to, jaka pomoc będzie im przysługiwała, o to gdzie i w jaki sposób składać wnioski o 500 plus. Pytają uczniowie, pytają studenci, gdzie kontynuować edukację
- mówi adwokat Alicja Wasilewska.
Na piętro wchodzą ci uchodźcy, którzy w punkcie chcą spędzić więcej czasu. Tam można usiąść przy stoliku, by coś zjeść. Jest kącik zabaw dla dzieci, przechowalnia bagażu i miejsca do odpoczynku.
Tymczasem klienci, nie doczytawszy informacji na stronie urzędu, wydzwaniają i przychodzą również do innych zakładów znajdujących się w pobliżu ich miejsc pobytu, pokazują numerek w telefonie i są zdziwieni, że inni fotografowie nie robią zdjęć „za darmo”. Podobno „za darmo” zostało wycenione na… 30 zł od fotografii, co mieści się w okolicach ceny rynkowej.
Pieniądze na zdjęcia „za darmo” dla uchodźców pochodzą ze środków publicznych, dlatego dziwi ten brak transparentości przy wyborze zakładów, jak również ograniczenie ich liczby do czterech na cały Poznań. Chociaż może po aferach z respiratorami i maseczkami już nic nie powinno dziwić.
W dodatku owe cztery zakłady są wymienione i reklamowane na urzędowych stronach urzędu miasta. Jak to nazwać? Na pewno nie: uczciwą konkurencją. Wszystko idzie wyjątkowo szybko i sprawnie, ktoś więc musiał wcześniej tę sprawę przemyśleć i podpisać z zakładami stosowne umowy.