51-letni prezes spółki zajmującej się transportem oraz budową obiektów górnictwa naftowego, a także jego 36-letni współpracownik, zostali zatrzymani przez policję po dwuletnim śledztwie.
W sprawę zaangażowani byli policjanci z Piły, Bydgoszczy, Poznania, a nawet Warszawy. "Podejrzani mieli działać na niekorzyść swojej firmy od 2017 do 2020 roku" – mówi Wojciech Zeszot z pilskiej policji.
Funkcjonariusze udowodnili zatrzymanym wspólne działanie, które doprowadziło do wyrządzenia strat spółce w wysokości ponad 9 milionów złotych. Mieli m.in. zawiązywać umowy oraz podejmować decyzje gospodarcze, które wpłynęły na niekorzystne rozporządzanie mieniem przedsiębiorstwa. Ponadto 51-letni prezes spółki odpowie za przywłaszczenie mienia o wartość ponad miliona złotych
- dodaje Wojciech Zeszot.
Decyzją prokuratury mężczyźni zostali objęci dozorem policyjnym, obaj mają też zakaz opuszczania kraju. 36-latek został zobowiązany do wpłacenia 100 tys. złotych poręczenia majątkowego, z kolei 51-latek został zawieszony w pełnieniu funkcji prezesa oraz zobowiązany do wpłacenia poręczenia majątkowego w wysokości 300 tys. złotych.
Zatrzymanym grozi do dziesięciu lat więzienia.