Po ostatniej akcji okazało się, że samochód, którym wolontariusze przewozili garnki, termosy i kosze z jedzeniem, odmówił posłuszeństwa - mówi założyciel stowarzyszenia "Zupa na Głównym" Jacek Bogusz.
Ciągle coś ciekło z silnika i nie było wiadomo, co to jest. Wydatki na ten samochód już dawno przekroczyły jego wartość. Mimo to zupowóz bohatersko dowiózł ostatnią zupę i umarł na dworcu. Nie dał się uruchomić i musieliśmy go odholować
- mówi Bogusz.
Dwie poznańskie firmy zapowiedziały, że pożyczą swoje samochody, ale to rozwiązanie tylko na najbliższe trzy tygodnie. Nie wiemy co dalej - mówi przewodnicząca stowarzyszenia "Zupa na Głównym" Wioletta Bogusz.
Nie jesteśmy organizacją, która ma działalność gospodarczą. Z tego powodu nie możemy starać się o kredyt albo leasing. Musimy sobie jakoś radzić, ale w pewnym momencie natłok tych trudności może nas pokonać
- mówi Wioletta Bogusz.
Zupa Na Głównym prowadzi internetową zbiórkę na zakup nowego samochodu dostawczego. Poszukuje również firm, które mogłyby pomóc w organizacji transportu posiłków na Dworzec Zachodni.