"To duże odciążenie dla miasta" – przyznaje wiceprezydent Poznania, Bartosz Guss.
Dwa lata temu stanęliśmy przed trudnym wyborem, czy utrzymywać kolejne lata nierentowne przewozy autobusowe, czy też poszukać partnerów w aglomeracji i poza. Teraz kilkadziesiąt podmiotów partycypuje w funkcjonowaniu dalej spółki PKS
- mówi Bartosz Guss.
Władze miasta rozważały nawet likwidację spółki. Poznań od teraz będzie płacił za PKS na takich samych zasadach co pozostałych 22 członków związku powiatowo-gminnego. Wysokość opłaty jest uzależniona od długości połączeń na terenie gminy.
"Dopłata do wielu linii jest bardzo wysoka i musi nastąpić ich restrukturyzacja" – tłumaczy przewodniczący zarządu związku i burmistrz Grodziska Wielkopolskiego, Piotr Hojan.
Dzisiaj część kursów w tych gminach, które nie uczestniczą w finansowaniu tych linii, po prostu zawiesiliśmy. Zasada jest bardzo prosta. Jeździmy tylko tam, gdzie są samorządy gotowe współuczestniczyć z nami w kosztach tych przewozów. Powiedzmy sobie uczciwie: transport publiczny nie jest dochodowy
- mówi Piotr Hojan.
Autobusy nie zatrzymują się w gminach Sieraków i Kwilcz. Likwidacji uległa też część linii bocznych do gminy Lwówek. Związek nie zamierza zmieniać polityki w tym zakresie. Samorządy mogą jednak zlecać prowadzenie komunikacji PKS, nie będąc bezpośrednio członkami związku.
Obecnie na „Wielkopolski Transport Regionalny” zrzucają się 23 jednostki samorządowe. Zgłaszają się też kolejni chętni. W planach jest zakup nowego taboru, restrukturyzacja połączeń i zwiększenie liczby kursów PKS.