Podczas ich zmiany żaden rosyjski samolot nie przekroczył powietrznej granicy państw bałtyckich.
"Załogi były podrywane, kiedy obce samoloty zaczynały lot w kierunki granicy" – wyjaśnia oficer prasowy 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach, kpt. Robert Filipczuk.
Mogę powiedzieć, że w trakcie misji wykonywaliśmy ponad 100 wylotów na alarmy, zarówno treningowe, jak i typowo bojowe. Przechwytywaliśmy statki powietrzne różnego typu, zarówno pasażerskie, które miały problemy z lotem jak i stricte rosyjskie, myśliwce, samoloty transportowe, jak i rozpoznawcze
- mówi kpt. Robert Filipczuk.
Piloci przechwycili między innymi rosyjski samolot zwiadowczy Ił-20. Procedura polega na próbie nawiązania łączności z załogą obcej jednostki oraz wykonaniu manewrów odstraszających. Kapitan Robert Filipczuk nie podaje szczegółowych danych i liczb dotyczących przechwyconych samolotów.
Reagowaliśmy zanim stało się cokolwiek newralgicznego
– podkreśla oficer prasowy 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego.
Kontyngent PKW „Orlik” stanowiły 4 samoloty F-16 wersji C oraz 140-osobowy personel. To nie tylko piloci, ale też specjaliści od naziemnej obsługi samolotów. Teraz większość z nich wypoczywa na urlopie.
Całej rozmowy z kpt. Robertem Filipczukiem będzie można wysłuchać w Magazynie wojskowym Radia Poznań dziś po godzinie 21:30.
Piloci z poznańskich Krzesin pełnili na Litwie dyżur w ramach misji NATO Baltic Air Policing. To była już dziesiąta zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego „Orlik”. Od 2004 roku kraje członkowskie Sojuszu
Północnoatlantyckiego udzielają swoich sił powietrznych państwom nieposiadającym bojowych samolotów. Polaków i stacjonujących w estońskim Ämari Duńczyków zastąpią teraz piloci z Czech i Hiszpanii.