Jeszcze przed przyjazdem pociągu do Poznania wiemy, ile osób do nas dotrze - mówi dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Witold Rewers.
Do Poznania jak przyjeżdża, to jedzie w środku kurier, który każdą osobę, która jest w pociągu pyta, do jakiego miejsca docelowego chce dojechać. Przyjeżdża tutaj z tych 400 osób, 200, 150, różne to są liczby, bo część wysiada we Wrocławiu chcąc jechać już na zachód. Ta setka, dwusetka, która dojeżdża do miasta Poznania, my już doskonale wiemy, gdzie chcą dalej jechać. Kierunki są różne: Gdańsk, Bydgoszcz, Szczecin. Część przyjeżdża do Poznania i chce zostać w Poznaniu
- mówi Witold Rewers.
Obsługę pociągów humanitarnych wspierają studenci Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza, którzy znają język rosyjski lub ukraiński. To oni czekają na uchodźców z tabliczkami, na których są nazwy miast (po polsku i ukraińsku), do których uchodźcy chcą dojechać z Poznania. Wolontariusze prowadzają ich na konkretny peron i czekają na odjazd pociągu. Ukraińcy w Poznaniu dostają też - przygotowany już wcześniej - bilet na podróż do miejsca docelowego.
Siódmy pociąg humanitarny dotrze do Poznania dziś wieczorem.