Jak podkreśla herpetolog Mikołaj Kaczmarski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, wiele młodych osobników ginie, rozdeptanych przez nieświadomych przechodniów.
Problem z migracją letnią jest taki, że ona jest trudna do obserwacji, ponieważ te ropuchy są bardzo małe. Ropucha szara – mimo że w sezonie, kiedy migruje ze zbiornika rozrodczego, jest największym płazem, którego widzimy – czasami ma nawet 10 centymetrów – to te małe ropuszki, które teraz wychodzą, mają około 6–8 milimetrów
– zaznacza Mikołaj Kaczmarski.
Obecnie małe płazy można spotkać nawet 200 metrów od stawu, w którym się urodziły. Jeszcze większym zagrożeniem są dla nich prace porządkowe w pobliżu zbiorników wodnych – na przykład kopanie czy koszenie trawy.
To ważne, żeby w tej chwili odstąpić od takich prac
– apeluje herpetolog.
Urząd Miasta udostępnił listę miejsc w Poznaniu, gdzie szczególnie trzeba uważać.