Trzeba było jednak po pierwsze znaleźć dobre miejsce, w tym przypadku wzniesienie, a po drugie "wstrzelić" się w pogodę.
Zdjęcia były zrobione pod Piłą, na jednym z najwyższych wzniesień w okolicy, jak nie najwyższym. Chodzi o to, by być ponad łuną świateł miejskich. Zorza była widoczna gołym okiem, można było ją dostrzec, natomiast trzeba było znajdować się też w bardzo ciemnym miejscu. Warunki są kluczowe, gdyż w Polsce rzadko się zdarza, by była dobra widoczność, brak chmur oraz samo zjawisko. Powiem w ten sposób, ostatni raz udało mi się sfotografować zorze 7 lat temu
- mówi Sławomir Nakoneczny.
Bajeczna zielona zorza była też widoczna m.in. w Szczecinku, Bydgoszczy czy Elblągu.