Jeszcze w ubiegłym roku doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa w dokumentacji technicznej budowy złożył ustępujący wtedy prezydent Konina Józef Nowicki. Kłopoty zaczęły się we wrześniu 2017 roku, kiedy rutynowy przegląd wiaduktu ujawnił pęknięcie jednej ze skorodowanych lin tej konstrukcji. Dziś wiadomo, że problem dotyczy kilku innych kabli podtrzymujących most.
Przyczyną pojawienia się rdzy były błędy w zabezpieczeniu antykorozyjnym, tzw. iniekcji. Badane są dokumenty sprzed 12 lat - mówi rzecznik konińskiej prokuratury Marek Kasprzak.
Śledztwo zostało wszczęte w sprawie poświadczenia nieprawdy w październiku 2007 roku w dokumentacji powykonawczej w postaci kilku raportów z iniekcji kabli sprężających. To poświadczenie nieprawdy nastąpiło w celu uzyskania korzyści majątkowej w postaci kolejnej transzy pieniędzy za wykonanie. Na podstawie potwierdzających nieprawdę dokumentów nadzór budowlany wydawał pozwolenia na kolejne etapy budowy. Zarzuty są dwa - jeden to wspomniane fałszerstwo dokumentów, drugi - to sprowadzenie ryzyka katastrofy budowlanej i zagrożenia dla życia i zdrowia ludzkiego we wrześniu 2017, kiedy doszło do pęknięcia jednej z lin konstrukcji.