Mężczyzna miał poparzoną ponad połowę ciała. Zaraz po wybuchu sąsiedzi z piętra ratowali go, bo jak mówili "płonął jak pochodnia". Mężczyzna mieszkał sam. Sąsiedzi wspominali, że ostatnio był z nim utrudniony kontakt.
Zaraz po wybuchu trzeba było ewakuować 46 mieszkańców bloku. Nadzór budowlany zgodził się na ich powrót, ale mieszkanie w którym doszło do wybuchu wymaga całkowitego remontu - potwierdził burmistrz Trzemeszna Krzysztof Dereziński.
Według straży pożarnej w mieszkaniu znaleziono pustą i niezniszczoną butlę, z której ulotnił się gaz. Może to świadczyć o tym, że zawór z gazem został pozostawiony odkręcony przypadkiem lub umyślnie. Postępowanie w sprawie wybuchu gazu prowadzi policja.