Na przełomie września i października ubiegłego roku mieszkańcy Osiedla Tysiąclecia we Wrześni zmarli po zjedzeniu muchomorów sromotnikowych. Prokuratura umorzyła śledztwo prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci i bezpośredniego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia.
Przypomnijmy – w ciągu pięciu dni zmarły wtedy dwie siostry w wieku 69 i 81 lat oraz 70-letnia kobieta i jej 44-letni syn. Wszyscy mieli dostać grzyby z tego samego źródła.
Prokuratura ustaliła, że obie siostry zmarły z powodu narastającej niewydolności wielonarządowej i ostrej niewydolności wątroby po zatruciu muchomorem sromotnikowym.
Jednakże brak jest dowodów na to, że mogły to być te same grzyby, które sprzedawali lub udzielali wskazani w zawiadomieniu mężczyźni
- wyjaśnia nam Łukasz Wawrzyniak z prokuratury okręgowej w Poznaniu.
Co więcej – sami podejrzewani mieli także jeść grzyby, które wtedy zebrali.
W zachowaniu tych osób, które sprzedawały, prokurator nie dopatrzył się znamion właśnie tej nieumyślności, niedbalstwa
– mówi prokurator Wawrzyniak.
Inaczej wygląda sprawa zmarłych matki i syna. W sprawie śmierci kobiety śledczy nie mogli niczego ustalić, bo jej ciało skremowano, zanim śledztwo ruszyło. Natomiast śmierci 44-latka nie udało się powiązać z grzybami, choć sekcja zwłok wykazała u niego ostrą niewydolność wątroby, jaką mogło spowodować coś trującego.
W mieszkaniach zmarłych osób zabezpieczono dania grzybowe, ale biegli nie znaleźli w nich grzybów trujących.