Po opublikowaniu nagrań z monitoringu, mężczyzna sam zgłosił się na policję. Dziś 34-latek został przesłuchany, a prokuratura wniosku o jego aresztowanie. To mieszkaniec Grunwaldu.
- Usłyszał 6 zarzutów zniszczenia rzeczy poprzez podpalenie. Przyznał się do popełnienia tych czynów. Przedstawił swoją wersję wydarzeń, ale odbiega ona dość znacząco od dotychczasowych ustaleń, więc cały czas weryfikujemy. Dotychczasowe dowody są sprzeczne z jego wersją, więc musimy to jeszcze zweryfikować. Jeśli chodzi o zniszczone rzeczy to są trzy samochody, sklep, elewacja budynku i śmietnik - mówi prokurator Michał Smętkowski.
Przed tygodniem na Grunwaldzie płonęły samochody, wiaty i śmietniki. Strażacy gasili ogień w prawie 20 miejscach. Spłonął między innymi bardzo popularny wśród mieszkańców warzywniak. Trwa zbiórka pieniędzy na jego ponowne uruchomienie.
Na razie prokuratura nie wie, jakiej substancji podejrzany użył do podpaleń. Analizuje nagrania z monitoringu i nie wyklucza, że mężczyzna usłyszy dodatkowe zarzuty. Grozi do 5 lat więzienia.