Mężczyzna w grudniu wrócił z Zanzibaru. Po powrocie źle się poczuł i trafił do szpitala w Lesznie, w którym zmarł po kilku dniach. Rodzina za śmierć 48-latka wini szpital, który został poinformowany wcześniej że pacjent był w Afryce, ale za późno wykonał test na malarię i wdrożył leczenie.
"Śledztwo prowadzone jest w sprawie, nikt na razie nie usłyszał zarzutów" - podkreśla Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Jest to sprawa z kategorii tzw. błędów medycznych. Dlatego prokurator po uzyskaniu wszystkich dowodów - zeznań świadków, kompletnej opinii posekcyjnej - w dalszej kolejności będzie zasięgał opinii specjalistów, zespołu biegłych, którzy ocenią, czy prowadzone postepowanie medyczne, opieka nad chorym, jak i kwestie diagnostyki, były prawidłowe, zgodne ze sztuką medyczną
- dodaje Łukasz Wawrzyniak.
Oświadczenie w tej sprawie wydał szpital w Lesznie. Zapewnia, że zespół medyczny, który opiekował się pacjentem, działał zgodnie z najwyższymi standardami i procedurami obowiązującymi w lecznicy. Dyrekcja szpitala zdecydowała o powołaniu specjalnego zespołu ds. analizy tej sprawy.