Część podwładnych komendanta protestuje wobec fali hejtu, jaka pojawiła się po publikacji nagrania. Jak piszą w swoim liście otwartym - opinia publiczna wydała wyrok bez pozostawienia możliwości obrony, przed wyjaśnieniem sprawy i zajęciem stanowiska przez przełożonych komendanta.
Metody, którymi posłużyły się osoby, którym zależało na wywołaniu skandalu i zszarganiu dobrego imienia komendanta są godne potępienia - przekonują strażacy, tłumacząc dalej specyfikę służby. Państwowa Straż Pożarna, tak jak inne służby ma strukturę hierarchiczną. Wszystkie sytuacje mogące wystąpić w trakcie służby są uregulowane przepisami prawa. Istnieją procedury, które pozwalają reagować w przypadku, gdy ktoś czuje się mobbingowany czy dyskryminowany. W tym przypadku są to anonimowe oskarżenia, które mogą zniszczyć reputację każdego, bowiem sprostowania nie są już tak medialne i szeroko rozpowszechniane.
Zdaniem sygnatariuszy listu - dotychczasową służbą komendant udowodnił, że dobro jego podwładnych i dobro służby jest dla niego wartością najwyższą, dlatego apelują oni o powstrzymanie się od oceny do czasu wyjaśnienia sprawy przez osoby do tego powołane.