Kolejna tablica upamiętni zamordowanego dziennikarza. "Nie można siłą tłumić wolności słowa"

Dla obecnych studentów historia uprowadzenia i zamordowania dziennikarza Jarosława Ziętary to sprawa dotychczas zupełnie nieznana.

Tak niezbyt znana, ale to straszne, że ktoś może zostać zamordowany  przez wolność słowa

 - mówili zgromadzeni studenci.

A przecież od ponad trzydziestu lat to rozdział niezamknięty - mówili zebrani na uroczystości.

To także zbrodnia niepamięci, dopiero teraz Polska dowiaduje się o tej sprawie 

 - powiedział jeden ze współinicjatorów odsłonięcia tablicy Krzysztof Kaźmierczak.

Szefowa Centrum Monitoringu Wolności Prasy przypomniała, że tajemnica śmierci młodego dziennikarza jest wciąż nierozwikłana. 

W poznańskim sądzie wciąz toczy się proces

 - mówiła Jolanta Hajdasz.

Jarosław Ziętara był absolwentem dziennikarstwa Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza, dlatego chcemy o nim przypominać. Przypominać studentkom i studentom, że ktoś jest winny i że nie można tak postępować - siłą tłumić wolności słowa

 - mówiła rektor uczelni, profesor Bogumiła Kaniewska.

Uniwersytecka tablica pamięci Jarka Ziętary powstała dzięki pomocy władz uczelni, miasta Poznania oraz zbiórce społecznej.

W poznańskim sądzie kończy się proces przeciwko byłym milicjantom i ochroniarzom Elektromisu - oskarżonym o porwanie, pobicie i pomoc w  zamordowaniu dziennikarza.

Kilka miesięcy temu poznański sąd uniewinnił byłego senatora Aleksandra Gawronika, któremu prokuratura zarzucała podżeganie do porwania i zabójstwa dziennikarza. Oskarżenie złożyło apelacje od tego wyroku. Akty oskarżenia w obu sprawach przygotowali prokuratorzy z Krakowa. Wcześniej w Poznaniu nie udało się wyjaśnić okoliczności zaginięcia i śmierci reportera.

Symboliczny grób Jarosława Ziętary znajduje się w jego rodzinnej Bydgoszczy. Tablica z podobizną Jarka wisi też na ścianie domu, w którym mieszkał przy ulicy Kolejowej na poznańskim Łazarzu.