J. Emilewicz: Na dziś większe obostrzenia w Wielkopolsce nie są rozważane

Roman Wawrzyniak: Mamy dynamiczną zmianę liczby zleceń testów na koronawirusa i najwyższy od stycznia wzrost zachorowań, a za oknem pogoda wiosenna. Czy ludzie zrozumieją wydłużenie obostrzeń i utrzymywanie obostrzeń? Jak Państwo chcecie to zrobić?

Jadwiga Emilewicz: Po raz kolejny apelujemy do rozwagi i odpowiedzialności nas wszystkich. Myślę, że to są takie same apele, jakie dzisiaj adresują do swoich społeczeństw wszystkie rządy państw członkowskich Unii Europejskiej. Z zainteresowaniem obserwuję rosnące ograniczenia wprowadzane od 11 stycznia w Niemczech, a także przedłużające się obostrzenia w Wielkiej Brytanii. To nie jest nic nadzwyczajnego co dzieje się dziś w Polsce. Mamy wzrosty, 12 tys. przypadków wczoraj, a zatem maseczki, dezynfekcja, kontakty tylko niezbędne i bezpieczne. To jest jedyna rzecz, która może nas ocalić i sprawić, że tę kolejną falę przyjmiemy stosunkowo łagodnie.

Czy uda się obronić decyzję o zmianie sposobu zabezpieczania się przez zasłanianie twarzy? Jak ludzie mają uwierzyć, że przez kilka miesięcy przyłbice miały nas chronić, a teraz nagle przestały?

Mówimy o sytuacji, która jest niezwykle dynamiczna. Przypomnijmy sobie sytuację sprzed roku. My z każdym dniem nabywamy wiedzę o tym, czym jest koronawirus, jak się rozprzestrzenia, jakie są najlepsze środki zabezpieczające. To jest wiedza, która narasta organicznie z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Rzeczywiście możemy powiedzieć, że od zeszłego roku sposób walki z pandemią, to są metody prób i błędów. Dziś na pewno wiemy więcej i ta decyzja, którą ogłosił Minister Niedzielski opiera się na kolejnych badaniach i dowodach naukowych i na rekomendacjach naukowców. To przecież nie są decyzje indywidualne politycznie.

Mamy na szali życie i zdrowie, a z drugiej strony maseczki, które są coraz bardziej znienawidzone przez ludzi, zwłaszcza przy takiej pogodzie.

Pamiętajmy, że maseczki i ich skuteczne używanie mogą nas uchronić przed tym, żebyśmy nie musieli ograniczać kontaktów jeszcze bardziej restrykcyjnie. Poruszamy się, wychodzimy z domów, a zatem zakładajmy maseczki. Wiem, że wiele kontrowersji budzi to, że dlaczego nie szaliki, czy rozmaite zasłony materiałowe, jakie stosowaliśmy. Maseczka z gumką za uszami sprawia, że ten nos i usta są zasłonięte. To jest ten moment, kiedy się rzeczywiście chronimy. Stąd taka, a nie inna decyzja. Słuchałam z uwagą ministra i czytałam uzasadnienia naukowców i mnie one przekonują.

Od 27 lutego zostaną wprowadzone dosyć ostre restrykcje zwłaszcza w wojewódzkie warmińsko-mazurskim. Zamknięte zostaną hotele, galerie handlowe, kina, teatry, baseny itd.

Przypomnijmy dlaczego. Tam liczba osób zarażonych i chorych jest dwukrotnie większa, niż statystycznie w innych częściach Polski, także jest to uzasadnione. Znowu restrykcje regionalne, a nie ogólnopolskie. Myślę, że to są dobre wiadomości dla nas wszystkich, że te decyzje ograniczające są podejmowane na podstawie danych.

Faktem jest, że tam nawet w szkołach są dosyć duże wzrosty zachorowań.

Dlatego zamknięto szkoły także dla dzieci z klas 1-3.

Czy Pani - jako członek komisji zdrowia - ma jakieś przecieki czy Wielkopolsce grożą poważniejsze obostrzenia niż te obecne?

Dziś na pewno nie. Staram się codziennie pytać kolegów parlamentarzystów i z rządu. Takich decyzji dziś nie ma i nie są rozważane. Tym bardziej apelujemy o rozwagę do wszystkich mieszkańców Poznania i powiatu poznańskiego, bo to właśnie tutaj było najwięcej przypadków podczas drugiej fali pandemii. Naprawdę kontakty tylko tam, gdzie są konieczne i niezbędne z zachowaniem wszystkich środków bezpieczeństwa.

Dużo mówi się o odmrażaniu gospodarki i przywracaniu jej normalnej działalności. Gdyby rząd podjął takie decyzje, że wszystko wraca na swoje tory, to jakie byłyby tego konsekwencje i czego moglibyśmy się spodziewać?

Jeżeli pyta mnie Pan o konsekwencje zdrowotne, to nie mnie to oceniać. Polegam na autorytecie specjalistów, lekarzy, naukowców. Widzimy, że każda sytuacja odmrożenia daje negatywne efekty zdrowotne. Częściowe otwarcie szkół wraz z uruchomieniem infrastruktury czasu wolnego daje nam kolejne wzrosty. Dodatkowo mamy kolejne mutacje wirusa, które docierają do Polski. To też jest rzecz niebagatelna. Z perspektywy gospodarczej, to dzisiaj przysłuchiwałam się uważnie członkom komisji gospodarki, sprawozdaniu i odpowiedziom wiceministra rozwoju Marka Niedużaka, który odpowiadał na pytania o stan polskiej gospodarki. Pomimo tego, że zdajemy sobie sprawę, że nastroje nie są dobre i wszyscy jesteśmy zmęczeni tym trwającym już rok, bo 11 marca będziemy „świętować” rocznicę wprowadzenia pierwszych ograniczeń, to jednak stan polskiej gospodarki jest umiarkowanie dobry. Ilość podmiotów gospodarczych, zarejestrowanych dzisiaj w CEIDG, jest wyższy, niż przed 11 marca 2020. Mamy także zwiększone wpływy z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne. Polska gospodarka ciągle żyje i ma się całkiem nieźle. Myślmy o tym, żeby przestrzegać restrykcji, żebyśmy nie musieli zaraz domykać kolejnych segmentów, żeby handel nie był jakoś bardzo mocno ograniczany, bo dzięki temu będziemy mogli wyjść z kryzysu pandemicznego znacznie szybciej niż wiele innych państw.

Jak już się Pani przyznała, że podpytuje kolegów z rządowych ław, to może tam coś słychać jaki jest pomysł na gospodarkę na najbliższe tygodnie i miesiące?

Myślę, że dzisiaj patrzymy trochę dalej niż na najbliższe tygodnie i miesiące. Dziś słyszymy coraz częściej zapowiedzi tego nowego ładu, o którym mówi Pan Premier. Tam będzie wiele, bardzo znaczących projektów także gospodarczych. Przed nami te 770 miliardów złotych, które trafi do polskiej gospodarki w ciągu najbliższych sześciu lat. Pierwszych transfuzji możemy się spodziewać pod koniec tego roku, jeżeli domkniemy plan pracy nad krajowym planem odbudowy. Głęboko wierzę, że nasi koledzy z Solidarnej Polski przekonają się do tego, że nie opłaca nam się wstrzymywać prac nad tym projektem. Najbliższe lata wychodzenia z kryzysu, a także zmian pewnych modeli gospodarczych w pewnych obszarach, mogą być dla nas naprawdę dobrymi wiadomościami. To o nich dziś przede wszystkim warto pamiętać. Już nie tylko o tych transferach pomocowych w sytuacji zamknięcia niektórych obszarów, ale dwa kroki do przodu, kiedy będziemy mogli korzystać ze wsparcia na rozwój, na zmianę dla tych sektorów gospodarczych, które będą mogły oferować nowej jakości usługi i towary. Dzięki temu będziemy mogli nie tylko utrzymywać się na rynku, ale zdobywać kolejne rynki.

A propos obostrzeń i patrzenia w przód. Czy wiadomo coś już o ograniczeniach, albo ich luzowaniu na Wielkanoc?

To jest na pewno zbyt długa perspektywa. Wiemy, że możemy przewidywać działania z dokładnością do dwóch tygodni. Trudno jest mówić jak będzie wyglądał sytuacja w okresie Wielkiej Nocy. Myślę, że te restrykcje i ograniczenia, które są wprowadzane regionalnie, widzimy też ograniczenia wprowadzane na granicach, co do których trwa dyskusja, a Pan Premier był na pewno świadkiem wielu pytań, których też wiele zadał w zakresie kontroli w przewozie towarowym na granicach kilkunastu państw europejskich. Wprowadzenie restrykcji, które mają obowiązywać od najbliższego weekendu, to ich efektywność będzie oceniana w dwóch najbliższych tygodniach, bo tyle trwa okres wylęgania wirusa, pozwoli nam za dwa tygodnie powiedzieć, jak będzie wyglądała Polska w okresie Wielkanocy. Dziś jest jeszcze za wcześnie na takie przewidywania. Warto powiedzieć, że szczepienia w Poznaniu idą bardzo dobrze i myślę, że wszyscy, którzy są zarejestrowani z pierwszej grupy zostaną zaszczepieni. Wszyscy czekamy na kolejne szczepionki.