W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o sprzedaży synagogi, która niszczała od chwili odzyskania jej przez gminę w 2002 roku. Dziś jej przewodnicząca Alicja Kobus potwierdza, że w tym miejscu "będzie hotel wysokiej klasy i mała synagoga".
Będzie hotel, bo z czegoś ten budynek musi się utrzymać, przecież nie z powietrza. Z jednej strony będzie maleńka synagoga i miejsce Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata im. Ireny Sendlerowej, a z drugiej strony będzie hotel. Na pewno nie będzie tam basenu, bo basen nam się źle kojarzy.
Już ponad 4 lata temu informowaliśmy o proteście przeciwko planom otwarcia w miejscu synagogi sieciowego hotelu. Profesor Jacek Trębecki z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu ocenia, że inspiracją dla inwestora może być historia Starego Browaru.
Odnowienie czegoś starego jest znacznie droższe, niż postawienie czegoś nowego. Deweloper raczej pójdzie w kierunku tego, co udało się zrobić jako inwestorce Grażyny Kulczyk w miejscu byłego browaru. Stworzyła właściwie z niczego rzecz bardzo mocno nawiązującą do tradycji. Więc będą czerpać z tej tradycji, pewnie elementy architektury będą. Ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby w istniejącą tkankę inwestor chciał coś zrobić. To bardzo utrudniałoby wykorzystanie tego obiektu chociażby pod wynajem.
"To fenomenalna lokalizacja, blisko centrum miasta, ale bez hałasu na ulicach, w pobliżu wylotów komunikacyjnych" - dodaje Jacek Trębecki. W jego ocenie nabywca może w obiekcie w pobliżu Wronieckiej i Stawnej założyć hotel albo restaurację, w których znalazłoby się nawiązanie np. do kuchni żydowskiej. "To stworzyłoby potencjał wizerunkowy" - dodaje profesor Trębecki.
W rozmowie z Radiem Poznań Alicja Kobus, przewodnicząca gminy żydowskiej deklarowała, że w budynku będzie Muzeum Żydów poznańskich i wielkopolskich, a także, że znajdzie się tu miejsce dla upamiętnienia Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
O atrakcyjności tej lokalizacji świadczą ceny mieszkań - w apartamentowcu po drugiej stronie ulicy Solnej, ale blisko dawnej synagogi, ceny mieszkań w apartamentowcu zaczynały się od ponad 7800 zł za metr kwadratowy. Inwestor będzie jednak musiał zainwestować w sam budynek, który jest zrujnowany.