NA ANTENIE: INTERNAL EXILE/FISH
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Czy to jeszcze sport? Strongman z Gniezna walczy o życie po nokaucie na zawodach PunchDown

Publikacja: 25.10.2021 g.16:15  Aktualizacja: 26.10.2021 g.08:26 Rafał Muniak
Gniezno
"Dla wszystkich jest to szok. To nie jest dyscyplina sportowa, mamy nadzieję, że sprawą zajmie się prokurator"- tak jego koledzy komentują wypadek Artura Walczaka, który został ciężko ranny podczas piątkowej gali PunchDown we Wrocławiu.
karetka pogotowie ambulans - Wojtek Wardejn
Zdjęcie ilustracyjne (archiwum). / Fot. Wojtek Wardejn

Takie zawody polegają na uderzaniu otwartą dłonią w twarz. 46 letni Artur Walczak otrzymał tak silny cios, że doznał wylewu krwi do mózgu.

"Tak potężne uderzenia są bardzo groźne" - mówi wicedyrektor powiatowego szpitala w Gnieźnie dr Mateusz Hen.

Uderzenie w boczna powierzchnię głowy może skutkować uszkodzeniem tętnicy oponowej-środkowej, która przebiega w okolicy skroniowej bezpośrednio pod bardzo cienką blaszką kostną i może doprowadzić do krwawienia wewnątrz czaszki. Takie uderzenia mogą także naruszyć strukturę kręgosłupa szyjnego. Jest w takim wypadku bardzo duże zagrożenie na krwawienie do mózgoczaszki. Jest to bezpośrednie zagrożenie życia i bardzo poważny stan

 - mówi dr Hen.

Jak powiedział nam przyjaciel Artura Walczaka Przemek Budziszewski - "Waluś" jest obecnie podłączony do aparatury podtrzymującej funkcje życiowe, a dalsze rokowania są bardzo niepewne. Ma potężnego krwiaka i poważny obrzęk mózgu. Miał otwieraną czaszkę - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.

Przemysław Budziszewski powiedział nam, że gnieźnieńscy strongmani odradzali Arturowi udział w zawodach ale nie posłuchał. Zwycięzca wrocławskiej gali otrzymał w nagrodę ok 50 tys zł

https://www.radiopoznan.fm/n/QPnTtT
KOMENTARZE 0