NA ANTENIE: 01:00 Klasyka muzyczna II/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

"Biznes i zarządzanie" - nowy przedmiot w szkole

Publikacja: 24.01.2022 g.19:38  Aktualizacja: 24.01.2022 g.19:47
Poznań
Od września przyszłego roku do szkół ma wejść nowy przedmiot - "Biznes i zarządzanie". Ma zastąpić obecnie nauczane "Podstawy przedsiębiorczości".
radio poznań mikrofon - Kacper Witt
Fot. Kacper Witt

Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski mówił w Radiu Poznań, że nie ma jeszcze szczegółowego planu, jak mają wyglądać nowe zajęcia. Zachęcał też wszystkich, którzy chcieliby podzielić się wiedzą z zakresu zarządzania, czy prowadzenia biznesu, do wzięcia udziału w konsultacjach społecznych. - Ten przedmiot ma odpowiadać na współczesne potrzeby rynku pracy - mówił Tomasz Rzymkowski.

Nie mamy bliżej sprecyzowanej wizji tego programu nowego przedmiotu, dlatego to jest dopiero początek konsultacji przede wszystkim ze środowiskiem przedsiębiorców, ale również tych ośrodków naukowych, które kształcą przyszłą kadrę menadżerską, czy też kadry ekonomiczne dla polskiej gospodarki tak, aby odpowiedzieć na te potrzeby.

Tomasz Rzymkowski podkreślił, że "Podstawy przedsiębiorczości" miały swoje zalety, ale ministerstwo chce go ewoluować, aby odpowiadał na potrzeby współczesnego rynku pracy. Wiceminister edukacji i nauki powiedział też, że resort jest gotowy na każdy rozwój sytuacji pandemicznej w kraju, w tym na przejście na całkowite nauczanie zdalne w szkołach. 

Bartosz Garczyński: W szkołach pojawi się od nowego oku szkolnego nowy przedmiot – biznes i zarządzanie. Zastąpi on obecne „Podstawy przedsiębiorczości”. Jedno i drugie brzmi dość podobnie. Jakie są między nimi różnice?

Tomasz Rzymkowski: To jest przede wszystkim podyktowane zmianami na rynku pracy, a także zmianami zachodzącymi w formach aktywności gospodarczej młodych ludzi, którzy kończą cykl kształcenia ogólnego, czy też wchodzą na rynek pracy i kontynuują naukę na poziomie wyższym. Nie mamy bliżej sprecyzowanej wizji tego programu nowego przedmiotu, dlatego to jest dopiero  początek konsultacji przede wszystkim ze środowiskiem przedsiębiorców, ale również tych ośrodków naukowych, które kształcą przyszłą kadrę menadżerską, czy też kadry ekonomiczne dla polskiej gospodarki tak, aby odpowiedzieć na te potrzeby. Przedmiot „Podstawy przedsiębiorczości” miał swoje zalety, a teraz chcemy dokonać swoistej ewolucji tego przedmiotu w zupełnie inny przedmiot, ale odpowiadający na te dotychczasowe potrzeby.

Czyli, jak rozumiem, nie ma konkretnego planu, jak to będzie wyglądało. Dopiero to się będzie tworzyło. Z tego, co słyszałem z wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Edukacji i Nauki, to ma to być o wiele bardziej praktyczne, niż dotychczas i bardziej praktyczne, niż teoretyczne. Zamierzacie wprowadzić jakieś praktyki, jeżeli chodzi o ten przedmiot?

Nie. To bardziej chodzi o umiejętność korzystania z narzędzi elektronicznych takich jak rachunek bankowy, portfel na rachunku maklerskim, umiejętność inwestowania w różne instrumenty finansowe. To, co daje nowoczesna technika. Nie chodzi o praktyki z grabienia liści, tylko bardziej o umiejętność korzystania z tych wszystkich zdobyczy nowoczesnej gospodarki przez młodych ludzi.

Przytoczę cytat: „ Chcemy wspólnie stworzyć innowacyjny, odpowiadający potrzebom rynku pracy przyszłości przedmiot, który sprawi, że będziemy mieć więcej młodych ludzi wyposażonych w kompetencje przedsiębiorcze i menedżerskie. Wszystkich tych, którzy chcą się podzielić swoim doświadczeniem, zapraszamy do włączenia się w konsultacje” - tak mówi pełnomocnik Justyna Orłowska. Z kim chcecie konsultować podstawę programową?

Z tymi najbardziej zainteresowanymi, czyli, tak jak wspomniałem, przedsiębiorcami, ale również fachowcami kształcącymi przyszłe kadry menadżerskie w dużych korporacjach, dużych zakładach pracy tak, aby absolwenci szkół ponadpodstawowych, gdzie ten przedmiot byłby przedmiotem szkolnym, byli zadowoleni z tego przedmiotu, aby on odpowiadał potrzebom rynku pracy.

On będzie we wszystkich szkołach ponadpodstawowych?

Tak, on będzie elementem kształcenia ogólnego.

Jak będzie można wziąć udział w tych konsultacjach? Powiedzmy, że jestem  właścicielem dużej firmy i chciałbym włączyć się w konsultacje, dotyczące nowego przedmiotu i mam pomysły na ten temat. Co mam zrobić? Zadzwonić do ministerstwa?

Trzeba śledzić stronę ministerstwa, gdzie jest zakładka dotycząca konsultacji społecznych. Tam z pewnością będzie odesłanie do maila, czy też numeru telefonu, pod którym można się skontaktować i przedstawić swoje propozycje i uwagi. Podejrzewam, że będą też takie konsultacje bezpośrednie, o ile sytuacja pandemiczna pozwoli.

Wczoraj ponad 34 tys. zakażeń, a dzisiaj prawi 30 tys., choć wiemy, że w poniedziałek dane są zawsze trochę zaniżone. Minister Niedzielski był dzisiaj w Poznaniu i mówił, że może być nawet 50 tys. zakażeń dziennie. To jest ogromna liczba nowych infekcji. Szkoły pozostają otwarte, mimo że wcześniej był zamykane przy o wiele mniejszych wzrostach. Planujecie zdalne nauczanie?

Przede wszystkim musimy zwrócić uwagę na sytuację, która miała miejsce w tym tygodniu. W tej chwili mamy jeszcze w 7 województwach trwające ferie. Część jest na półmetku ferii, a część je rozpoczęła. Obserwujemy dynamiczny wzrost liczby szkół pracujących zwłaszcza w trybie hybrydowym. W zdalnym też ten wzrost obserwujemy. Nam niewątpliwie bardzo zależy na tym, żeby szkoły pracowały w trybie stacjonarnym i ten model, który przyjęliśmy, a który obowiązywał między 1 września, a 20 grudnia, zdał egzamin. Tam, gdzie mamy ogniska wprowadzamy nauczanie hybrydowa, czyli ta młodzież, która miała kontakt z osobą zainfekowaną przechodzi na tydzień na kwarantannę, a ta młodzież, która nie miała kontaktu pracuje w trybie stacjonarnym. Natomiast jeżeli ognisko jest duże, albo szkoła jest mała, to wówczas po konsultacji z sanepidem dyrektor wprowadza nauczanie zdalne i wszyscy przechodzą na nauczanie zdalne.

Minister zdrowia mówił też dzisiaj w Poznaniu, że jest z ministrem w stałym kontakcie i że zdalne nauczanie może być wprowadzone z dnia na dzień. Taki scenariusz też jest brany pod uwagę?

Tak, my jesteśmy przygotowani na wszystkie możliwości,. Jako ministerstwo wszystkie możliwe warianty ćwiczyliśmy. Mamy też świadomość tych doświadczeń, a zwłaszcza ich negatywnych skutków...

My, jako społeczeństwo też ćwiczyliśmy wszystkie możliwe warianty.

Mamy też świadomość, że zamknięcie szkół to jest nie tylko problem dla dzieci, które odczuwają bardzo negatywne skutki nauczania zdalnego, czyli braku socjalizacji, poprzez problemy psychologiczne, na psychiatrycznych skończywszy. To jest też problem dla gospodarki i dla rodziców tych dzieci, którzy muszą im zapewnić bezpieczny pobyt w domu, czy też bezpieczną opiekę, jeśli są poza domem. Jest to na pewno duży problem i bierzemy to pod uwagę. Apelujemy do wszystkich, zwłaszcza tych, którzy bezkrytycznie chcą nauczania zdalnego, aby popatrzyli również na cenę, jaką trzeba za to zapłacić. Zależy nam, żeby jak najdłużej utrzymać nauczanie stacjonarne i będziemy robić wszystko, żeby  ten stan rzeczy trwał jak najdłużej. Nie wykluczamy jednak innych wariantów.

Może hybrydowe, jeśli byłaby taka konieczność. Wspomniał Pan o tych szkodliwych aspektach zdalnego nauczania. To problemy psychologiczne dzieci, ale czy odbija się to też na wynikach w nauce?

Tak.  Przy czym tę kwestę można w niektórych przypadkach nadrobić. W niektórych przypadkach to może być trudne, zważywszy, że to mogą być już ostatnie etapy, albo ostatnie klasy danego etapu edukacyjnego. To są przede wszystkim straty w relacjach koleżeńskich i międzyludzkich w procesie socjalizacji i wychowania do życia w społeczeństwie, bo szkoła to nie jest tylko miejsce, gdzie młodzi ludzie mają kontakt z rzetelną wiedzą naukową, uczą się pewnych umiejętności, ale również uczestniczą w procesie wychowawczym, gdzie relacje międzyludzkie z rówieśnikami są bardzo ważne. To się oczywiście odbija na życiu społecznym młodych ludzi, ale również odbija się na ich kondycji psychicznej i to niestety obserwujemy.

Chciałbym jeszcze zaczepić o Polski Ład, bo przed chwilą też rozmawialiśmy na temat podatków na antenie i kwestii ich skomplikowania, która pojawiła się wraz z reformą o nazwie „Polski Ład”.  Mediach pojawiła się  informacja, że nauczyciele, mimo reformy podatków, która miała im przynieść korzyści, otrzymali w styczniu niższe wynagrodzenie. Zakładam, że nie było tak we wszystkich przypadkach, bo też otrzymywałem informacje, że niektórzy nauczyciele otrzymali wyższe wynagrodzenie. Nie wiem tak naprawdę jaka była tego przyczyna i od czego to było zależne. Czy ostatecznie nauczyciele zyskają, czy stracą na Polskim Ładzie?

Nauczyciele, którzy zarabiają do 12 800 zł albo zyskają, albo Polski Ład będzie miał neutralny wpływ na ich wynagrodzenie. Przyznam, że nie znam żadnego nauczyciela, który by na tych zmianach stracił. Znam nauczycieli i to liczną grupę, którzy co prawda niewielkie pieniądze, ale zyskali. W perspektywie całego roku to może być kwota od 1500 do 1800 złotych, bo na tyle szacowany jest ten wzrost wynagrodzenia z tytułu obniżki podatków, podwyższenia kwoty wolnej od podatku, czy też podniesienia pierwszego progu podatkowego z 83 tys. zł do ponad 120 tys. złotych. Na tym nauczyciele zyskują. Oczywiście pewne nieprawidłowości były, natomiast ich skala była na poziomie błędu statystycznego. Za te pomyłki przepraszamy, chociaż obliczenia wynagrodzenia leży po stronie organu prowadzącego. My, jako ministerstwo ustalamy jedynie kwestię dotyczącą subwencji oświatowej, ale nawet subwencja przelewana jest przez ministra finansów na konta poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego, gdzie funkcjonuje dana placówka oświatowa, a następnie to już pracodawca, czyli organ samorządowy lub niesamorządowy wypłaca wynagrodzenie. Były pewne nieprawidłowości. Wszelkie korekty powinny nastąpić jeszcze w styczniu, a jestem przekonany, że w lutym wynagrodzenie nauczycieli będzie już odpowiadające ich oczekiwaniom. Pewne błędy dotyczyły  naliczenia zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych. Nauczyciele, jako grupa zawodowa, generalnie zyskają, albo Polski Ład będzie dla nich neutralny. Tak jak dla większości osób pracujących na umowę o pracę, czy będących emerytami, czy będących zatrudnionymi na podstawie innych umów cywilno-prawnych, zarabiających do 12 800 złotych powinny zyskać. Ta klauzula, którą pod koniec zeszłego tygodnia przedstawił premier, zakładająca, że jeśli nowe rozwiązania dla osób zarabiających do 12 800 złotych będą mniej korzystne, to będą mogli się rozliczyć na tych samych zasadach, na których rozliczali się w 2021 roku.

https://www.radiopoznan.fm/n/04681W
KOMENTARZE 0