W przeszłości piłkarz podpisywał czasowe umowy o płatnej współpracy i bezterminową dotyczącą wizerunku. Jak powiedział naszemu reporterowi Reiss, to akademia nie chciała przedłużyć z nim współpracy.
Stwierdzono, że nie jestem dłużej potrzebny w spółce. Nazwisko to jest moje dziedzictwo, coś na co pracowałem przez wiele lat i jeśli akademia nie chce utożsamiać się ze mną jako osobą, to złożyłem wniosek o cofnięcie mojego nazwiska, bo nazwisko moje jest moim biznesem. Żeby zacząć inne projekty, to nazwiska chcę używać
- przyznał Piotr Reiss.
Sąd w ramach zabezpieczenia dóbr osobistych dał akademii 3 dni na usunięcie nazwiska Reissa. Jak tłumaczy pełnomocnik piłkarza, mecenas Rafał Sikorski, za każdy dzień zwłoki naliczane jest 15 tysięcy złotych.
Piotr Matecki złożył zażalenie na decyzję sądu. Nadal nazywa siebie prezesem Akademii Piłkarskiej Reissa.
W tym aspekcie się nic nie zmieniło. My mamy prawa do znaku słowno-graficznego Akademia Piłkarska Reissa i to od 2015 roku. Piotr też potwierdził, że miał umowę na bezterminowe korzystanie z wizerunku przy okazji wykorzystywania tych znaków, także w tym aspekcie my złożyliśmy dość szczegółowe wyjaśnienia i czekamy na informację zwrotną
- poinformował Piotr Matecki.
Rejestracja znaku to inna kwestia niż korzystanie z dóbr osobistych. Według pełnomocnika Reissa, prezes akademii zrobił to bez wiedzy i zgody piłkarza. Piotr Matecki zaprzecza. Spór najpewniej zakończy się dwoma pozwami: w sprawie wykorzystywania nazwiska oraz w sprawie znaku słowno-graficznego akademii.
Reiss i Matecki wspólnie tworzyli akademię 15 lat temu. Były piłkarz dziś czuje się oszukany, ale jest otwarty do rozmów. Prezes akademii także jest gotowy na spotkanie. Nie zamierza jednak komentować motywów dawnego współpracownika.
Nasz reporter rozmawiał z anonimowym pracownikiem Akademii Piłkarskiej Reissa. Według niego, pracownicy są zdezorientowani, a o decyzji sądu zakazującej wykorzystywania nazwiska Reissa dowiedzieli się z mediów. Nie wiedzą, co zrobić z koszulkami czy chociażby zdjęciami z logo akademii opublikowanymi w mediach społecznościowych.
Prezes akademii Piotr Matecki twierdzi, że zespół jest dobrze poinformowany. Podtrzymuje też swoje stanowisko co do zachowania prawa do wykorzystywania znaku słowno-graficznego szkółki z nazwiskiem Reissa.
Piotr Reiss nie jest w sporze ani z trenerami, ani rodzicami, ani tym bardziej z dziećmi grającymi w akademii. Na pewno nie zamierzamy podejmować żadnych działań przeciwko dzieciom, młodzieży, rodzicom, pracownikom
- zapewnia pełnomocnik piłkarza mecenas Rafał Sikorski.
O sprawie jako pierwsza poinformowała Gazeta Wyborcza. Według prezesa akademii artykuł był inspirowany przez prawników byłego piłkarza.
Posłuchaj: