Mateusz Symczak zwrócił się do kierowcy z prośbą o przepuszczenie go. Wtedy miał do niego doskoczyć inny mężczyzna z narzędziem podobnym do sierpa. - Miałem otwarte okno, bo rozmawiałem z kombajnistą - mówi Mateusz Szymczak.
- W tym czasie ten mężczyzna zdążył wziąć do ostre narzędzie, podbiec i zrobić swoje. Ręka była dokładnie na wysokości mojego lewego policzka, więc gdybym się nie zasłonił, zostałbym zraniony w pobliżu oczodołu lub policzka. W najlepszym wypadku miałbym jakąś szpecącą szramę, a w najgorszym - stracić wzrok - dodaje poszkodowany.
Mateusz Szymczak miał głęboką ranę na długości całego palca. Mężczyzna sam opatrzył się na miejscu i wezwał policję. - W tej sprawie prowadzimy postępowanie - mówi rzecznik poznańskiej policji Maciej Święcichowski.
- Ten mężczyzna dostał skierowanie do Zakładu Medycyny Sądowej i wynik tych badań będzie warunkował to czy i jakie zarzuty ewentualnie usłyszy kierowca ciągnika rolniczego - przekonuje policjant.
Mateusz Szymczak to ratownik medyczny. Ręka, w którą w niedzielę został zraniony, ucierpiała także na początku roku. W styczniu został zaatakowany przez człowieka, któremu udzielał pomocy jako ratownik pogotowia.