Dziecko miało 40 stopni gorączki. O przysłanie karetki prosiła najpierw matka, a następnie policjanci z Przemętu, którzy ostatecznie przewieźli dziewczynkę do szpitala.
Pracownicy urzędu zapoznali się z nagraniem z rejestratora rozmów Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego oraz z dokumentacją medyczną. Kluczowa w tej sprawie była też opinia konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie medycyny ratunkowej.
- Z tej opinii wynika, że działanie dyspozytora medycznego było zgodne z ustawą o państwowym ratownictwie medycznym oraz z procedurami przyjmowania wezwań. Z tej opinii wynika także, że dyspozytor spokojnie zebrał wywiad medyczny. I na tej podstawie stwierdził brak stanu nagłego zagrożenia zdrowotnego, brak objawów, które mogłyby doprowadzić do uszkodzeń funkcji organizmu czy utraty życia - powiedział Radiu Poznań Tomasz Stube z Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi jeszcze prokuratura w Wolsztynie.
Dzisiaj mamy szpitale pełne nowoczesnego sprzętu, dopasione nowoczesne karetki, tylko nie ma kto leczyć. Służba zdrowia myśli tylko o coraz większych zarobkach i strajkach, a nie o niesieniu pomocy. Lekarze jeżdżą najdroższymi samochodami i narzekają na płace. Pacjent to zło konieczne. Lekarzy na SOR odciąga się od szpitalnych łóżek bo SOR nie dysponuje lekarzami. Znieczulica totalna, możesz umrzeć czekając w kolejce i nikt się tobą nie zaopiekuje. Priorytetowym zadaniem każdego dyspozytora jest odmówienie pomocy z braku karetki, choćby i trzy wolne stały na podjeździe. Totalna znieczulica i zbycie pacjenta.