O godzinie 19 na placu wolności zebrało się, według policji, około 200 osób na rowerach. Bez wznoszenia żadnych haseł na miejscu przejechali przez Rondo Kaponiera, ulicą Wyszyńskiego do Ronda Śródka, po czym udali się pod budynek Telewizji Polskiej, a następnie powrócili na Plac Wolności.
Choć dziś zebrało się o wiele osób mniej, niż jeszcze tydzień temu, to postulaty protestujących pozostały bez zmian. Jak mówi jedna z uczestniczek dzisiejszej przejażdżki rowerowej pani Ania, nie chcą powrotu do poprzedniego kompromisu.
- Przyszłam, bo uważam, że bardzo smutno jest teraz w naszym kraju, bo nie potrafimy rozmawiać, nawet w tej sytuacji nie potrafimy wypracować jakiegoś kompromisu.
- Czyli rozumiem, że pani jest za jakimś kompromisem, ale Organizatorki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, w tym Marta Lempart, mówi, że żadnego kompromisu, tylko legalna aborcja
- Ja się z tym zgadzam. To jest ta decyzja kobiety - tak, że uważam, że mają rację.
Pod koniec zebrani skandowali hasła ze swoimi głównymi postulatami. Obok tych antyrządowych, pojawiło się żądanie całkowitego zalegalizowania aborcji.
- Wolność! Równość! Aborcja na żądanie! Rozchodzimy się do domów. Uważamy na policję!
Są za kompromisem i przeciw jednocześnie.
Są za aborcją bo to jest decyzja kobiety, ale nie rozumieją już tego, że są też kobiety które aborcji nie popierają.
One pewnie popierają tylko taki kompromis w którym wszyscy inni im się podporządkują. Przykre....
U lewicowych aktywistek egoizm już dawno rozumy wyprzedził.
Fakt, mi też jest z tego powodu bardzo smutno.
,,Kompromis jest wtedy, jak wszyscy się nam podporządkują".
Bella Dodd miała rację: z komunistami naprawdę nie ma sensu rozmawiać.