Mark Farner jest jednym z tych dinozaurów rocka, którzy dawali czadu już w latach 60-tych ubiegłego wieku. Przypuszczam, że nie wszyscy kojarzą to nazwisko. Kiedy rzucę nazwą grupy Grand Funk Railroad, reakcja będzie znacznie żywsza. W pierwszej połowie lat 70-tych zespół, w którym wiodącą rolę odgrywał właśnie Mark Farner, wylansował pół tuzina przebojów. Muzycy Grand Funk Railroad byli ulubieńcami prezenterów stacji radiowych, bo grali z przytupem i zarazem melodyjnie. Grupa pochodziła z okolic Michigan, a tam aż roiło się od wykonawców hard rocka. Mocne, męskie granie, które także w Polsce miało zastępy fanów.
Mark Farner nagrał niedawno płytę solową, nie pierwszą zresztą w swojej karierze. Już sam fakt, że gitarzysta i wokalista zrobił to po 19-tu latach przerwy, musi wzbudzać zaciekawienie. Krążek „For The People” z 2006 roku prezentował niesłabnącą inwencję Farnera do pisania przebojowych kawałków. Wśród 11 utworów nie było ani jednej bezbarwnej kompozycji. Przed czterema laty gitarzysta przedstawił pięć nowych piosenek. Jednak dopiero na nowej płycie „Closer To My Home” dostajemy pełen zestaw premierowych utworów.
W warstwie tekstowej muzyk proponuje retrospektywę swojej długiej kariery, refleksje o życiu, o miłości i perturbacjach człowieka uwikłanego w sprawy o wymiarze społecznym i osobistym. Mark Farner próbuje także rozliczać się z czasu, kiedy prowadził zespół Grand Funk Railroad i wyjaśnić jakie były powody rozstania grupy muzyków. Dlatego płyta jest bogatsza niż mogłoby się wydawać, w kontekście stylistyki hard-rocka. Kiedyś wystarczył mocny rytm perkusji, gitarowe riffy i ostry wokal, żeby młody odbiorca wpadł w zachwyt. Dojrzały muzyk jakim niewątpliwie jest Mark Farner, buduje piosenki o bogatszej strukturze. Jeszcze w otwierającym płytę nagraniu „Anymore” ostry ton gitary kontrastuje z wielogłosem w refrenach. W utworze Prisoner” pojawia się orkiestrowe uderzenie, za sprawą sekcji dętej.
Głos Farnera zdradza lekki stopień zużycia, nie może być inaczej, po wielu dekadach jego eksploatacji. Bardzo dynamiczny i mięsisty brzmieniem jest utwór „Same Game”, z odjazdowym solem gitary i śpiewem w wysokich partiach skali. Jeśli ktoś spodziewa się, że po długiej przerwie znany muzyk dokona zwrotu i zaskoczy reinterpretacją wszystkiego co dotąd dokonał, to się zawiedzie. Z jednej strony piosenki Farnera mają barwę vintage rocka, a jednocześnie jest w nich sporo współczesnych rozwiązań.
Są także na płycie piosenki o spokojniejszym charakterze, na wyróżnienie zasługuje ciepła, melodyjna ballada „Friends Forever”. Całość zamyka nowa wersja wielkiego przeboju Grand Funk Railroad „I’m Your Captain (Closer To Home)”. Mark Farner dowodzi, że żyje w nim ciągle dusza rock and rollowego muzyka.