NA ANTENIE: Mała czarna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Nagły atak grupy Porcupine Tree - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 20.01.2023 g.13:01  Aktualizacja: 20.01.2023 g.09:56 Ryszard Gloger
Poznań
Porcupine Tree to nazwa macierzystej grupy ważnej postaci współczesnej muzyki Stevena Wilsona. Angielski muzyk dał się poznać z wielu stron jako kompozytor, multiinstrumentalista, wokalista, reżyser dźwięku i producent płyt. W każdej dziedzinie okazał się mistrzem. W ostatnich latach prowadził z sukcesem karierę solową, kilka razy koncertował w Polsce w tym także w Poznaniu.
Porcupine Tree „Closure / Continuation” - Okładka płyty
Fot. Okładka płyty

Przez wiele lat można było sądzić, że album „Incident” wydany w 2009 roku zamknął historię Stevena Wilsona i Porcupine Tree na zawsze. Grupa działała nieprzerwanie 22 lata i mogło się wydawać, że niewątpliwe osobowości, które ją tworzyły, postanowiły ruszyć szlakiem własnych ambicji artystycznych. Perkusista Gavin Harrison związał się z zespołem King Crimson, a potem Pineapple Thief. Klawiszowiec Richard Barbieri znalazł wreszcie czas na nagranie solowych płyt i współpracę z wokalistą Stevem Hogarthem, wokalistą grupy Marillion. A jednak po dziesięciu latach z okładem, Panowie Wilson, Barbieri i Harrison reaktywowali Porcupine Tree.

Na ostatniej płycie zespołu zatytułowanej „Closure / Continuation” mamy 10 utworów i ponad godzinę przykuwającej uwagę muzyki. Autorami kompozycji są wszyscy trzej muzycy, co dowodzi, że płyta nie jest surogatem, zbiórką utworów z przeszłości o bardzo przecenionej wartości. Na płycie dzieją się zaskakujące rzeczy, muzyczna narracja rozwija się dynamicznie, podąża w różnych kierunkach i prowadzi do finału, który trudno nawet przewidzieć.

Zaczyna się wszystko energiczną partią gitary basowej w rytmie funk, jakby odbiorca wskoczył do rozpędzającego się pociągu. Z taką intensywnością rytmiczną basu i perkusji czasem spotykaliśmy się na płytach grupy Rush. To mocny utwór „Harridan”, trwający ponad 8 minut. Dalej jest już w stylu Stevena Wilsona, który lubi dużą amplitudę dynamiki, ściszenia i gwałtowne wybuchy. Muzycy są doskonale zgrani ze sobą i czuć, że napędza ich ta sama siła.

Nagranie „Of The New Day” otwiera melancholijna linia melodyczna zaśpiewana przez Stevena Wilsona, lecz znowu poprzecinana gwałtownymi przepięciami instrumentalnymi. Nowy ładunek energii przynosi nagranie „Rats Return”. Ofensywne granie ma swoje uzasadnienie, bo utwór mówi metaforycznie o krwawych władcach takich jak Pinochet czy Mao Tse Tung, którzy niczym plaga szczurów nękają co pewien czas ludzkość naszej planety. A potem liryczna opowieść „Dignity” o przeszłości, przyjaźni i nieodgadnionych pragnieniach. Nastrojem utwór przypomina „Space Oddity” Davida Bowie, tylko Wilson zadbał bardziej o ciepło i realizm, poprzez wyeksponowanie partii klawiszy, a w końcówce solo gitary. Prawie atak metalowej muzyki prezentuje nagranie „Hard Culling” złożony z kontrastowych elementów perkusji, gitary i klawiszy i utrzymującego się przez 7 minut napięcia.

Nie pamiętam takiej erupcji skumulowanej energii na poprzednich płytach zespołu. Dalej tych niespodzianek jest równie dużo. Nagranie „Population 3” to instrumentalny popis wszystkich muzyków, znowu trio Harrison-Barbieri-Wilson grają na najwyższych obrotach, przestrzeń wypełniają riffy gitary, ostre uderzenia perkusji i ekspresyjne harmonie klawiszowe. Co jakiś czas Porcupine Tree proponuje odwołania do innych rejonów muzycznych, do eksperymentalnej elektroniki lub na drugim biegunie, do mrocznego rocka lub klimatu piosenek Jethro Tull z unisonami gitary i organów i skoczną melodyką.

Podobno Steven Wilson odszedł z Porcupine Tree w 2010 roku, kiedy poczuł, że tworzenie nowej muzyki stało się zbyt sformalizowane. Powrót po 10 latach do współpracy trzech muzyków dowodzi spektakularnego przypływu twórczej mocy. Album „Closure / Continuation” poprzez skomplikowany charakter utworów, jest wielce obiecujący i niczego nie przesądza. Trudno przewidzieć czy w przyszłości Porcupine Tree wybierze jeden konkretny kierunek czy nadal będzie raczył słuchaczy zaskakującymi zwrotami akcji, obfitującymi w skomplikowane struktury muzyczne dla smakoszy rocka progresywnego.

https://www.radiopoznan.fm/n/qgleeM
KOMENTARZE 0