NA ANTENIE: Mała czarna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Echa muzyki lat 60-tych - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 05.05.2023 g.13:01  Aktualizacja: 05.05.2023 g.08:20 Ryszard Gloger
Poznań
Angielski zespół The Zombies zaczynał działalność wieki temu. Jest starszy od grupy The Rolling Stones i już z tego powodu można ją bardzo docenić. Muzycy zaczęli w 1961 roku i po trzech latach grania, piosenka „She’s Not There” uwieczniła nazwę kwintetu na dobre. Singiel doszedł na szyty list przebojów w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych.
The Zombies „Different Game” - Okładka płyty
Fot. Okładka płyty

W styczniu 1965 roku amerykańskie stacje radiowe grały nie tylko na okrągło piosenki The Beatles, The Beach Boys oraz nagrania gwiazd wytwórni Tamla Motown. Zespół The Zombies wkręcił się na dobre z kolejnym przebojem „Tell Her No”. Muzycy pochodzący z miasteczka Saint Albans na południu Anglii grali rocka z domieszką psychodelii. Punkt ciężkości w brzmieniu muzyki tworzyły instrumenty klawiszowe, fortepian i organy Hammonda. Gitara uzupełniała barwę i spełniała rolę wsparcia harmonii i rytmu.

Kluczowymi postaciami w kapeli byli wokalista Colin Blunstone oraz pianista Rod Argent. Obaj próbowali znacznie później karier solowych, co im się w pewnym stopniu udało. W 1968 roku zespół The Zombies popisał się długogrającym albumem winylowym „Odessey And Oracle”, który do dzisiaj jest na liście płyt wszech czasów magazynu Rolling Stone. Nie wiadomo, czy błąd w pisowni tytułu płyty był celowym zamiarem czy to wpadka autora projektu okładki. Tamten sukces albumu „Odessey And Oracle” przypieczętowała piosenka „Time Of The Season”, umieszczona na finał płyty. To trzeci z największych przebojów The Zombies.

W 2011 roku zespół przypomniał się światu muzycznemu płytą „Breath Out, Breath In”. Rzeczywiście trzeba było nowym pokoleniom uświadomić z kim ma do czynienia i dlatego w tytule umieszczono informację „featuring Colin Blunstone & Rod Argent”. Okazało się, że nie był to łabędzi śpiew zespołu, bo cztery lata później The Zombies zaskoczyli następnym albumem „Still Got That Hunger”. Jakimś cudem ta historia nie ma końca. Ukazał się bowiem właśnie album The Zombies „Different Game”. Zdjęcie na okładce przedstawiające bagażówkę wciąganą na lawetę, jest dokumentacją wypadku drogowego muzyków, który na szczęście skończył się dobrze. Dźwiękowe zręby płyty powstawały w domowym studiu Roda Argenta, który wykorzystał różne instrumenty klawiszowe z zapomnianym mellotronem włącznie. Argent dla dodania barw nagraniom, kilka razy sięga również po harmonijkę ustną.

Kapela działa w niezmiennym od wielu lat składzie, z gitarzystą Tomem Toomey’em oraz Stevem Rodford’em na perkusji. Śpiewa oczywiście Colin Blunstone, a pozostali muzycy dodają swoje głosy w chórkach. We wstępie utworu „Rediscover” harmonia głosów The Zombies przypomina wręcz mistrzowskie popisy grupy The Beach Boys. Zresztą na płycie, która trwa 40 minut i mija za szybko, próżno szukać jakiejś niedoróbki, śladów schematycznych rozwiązań czy nieudolnego nawiązywania do współczesnych chwytów muzycznych. The Zombies pozostają tą samą grupą, w której siłą przyciągającą są: śpiew Colina Blunstone’a oraz szeroko rozbudowana tkanka dźwiękowa instrumentów klawiszowych.

Pierwsze takty otwierającego płytę utworu „Different Game” są łudząco podobne do wstępu klasycznego utworu grupy Procol Harum „A Whiter Shade Of Pale”. Po chwili jednak nie ma już wątpliwości, że gra The Zombies. Na płycie brzmienie zespołu wzbogacono wykorzystując kwartet smyczkowy zaaranżowany – a jakże – przez Roda Argenta. Jednym z najbardziej energicznych utworów jest „Merry-Go-Round”, kiedy złudzenie klasycznego brzmienia The Zombies jest uderzające. Argent gra z jazzową fantazją, sekcja rytmiczna prze do przodu, a gitara dodaje rockowej ekspresji. Innym mocniejszym kawałkiem na płycie jest „Got To Move On”. Jednak większość z 10 nagrań to świetne kompozycje, z rozwiniętymi liniami melodycznymi, skrupulatnie budowanym klimatem i drobiazgami instrumentalnymi, dodającymi piosenkom szlachetności. Dobrze ilustruje takie podejście nagranie „Love You While I Can”.

Colin Blunstone wokalnie jest świetny jak w trudnym do zaśpiewania utworze „I Want To Fly”. Może wokalista miał trochę gorszy dzień, kiedy nagrywał piosenkę „You Could Be My Love”. Jednak w bardzo delikatnym, niemal intymnym utworze „The Sun Will Rise Again”, znowu Blunstone wokalnie imponuje.

Płyta „Different Game” nie jest dla młodego pokolenia słuchaczy. Muzyka wyda się zbyt refleksyjna, mało efektowna, niepotrzebnie rozbudowana instrumentalnie. Dojrzały odbiorca na pewno znajdzie potwierdzenie dla zachwytów z młodości i pokłoni się z podziwem muzykom, o tak nieprawdopodobnie długim stażu na rynku muzycznym.

https://www.radiopoznan.fm/n/nkPhp1
KOMENTARZE 0