NA ANTENIE: Artysta tygodnia - rozmowa
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Rany poznańskiego Kościoła. Dla Radia Poznań pisze ksiądz Wachowiak

Publikacja: 22.11.2019 g.09:24  Aktualizacja: 23.11.2019 g.15:00
Poznań
Felieton księdza Daniela Wachowiaka.
katedra poznań ostrów tumski - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Wielu porządnych wiernych przybiera postawę dzieci, które widząc słabości rodzica są w stanie wyprzeć to, co dostrzegają. Zaakceptowanie grzeszności ojca nie neguje postawy dziecięctwa, ale bardzo często dzieci z patologicznych rodzin, boją się mówić, iż w ich domu nie jest dobrze. Dodatkowo mogą wpaść w pułapkę, że jeśli się komuś o tym powie, szkodzi się rodzinie.

W pełni rozumiem zdziwienie dobrych katolików zamieszaniem wobec pochówku zmarłego arcybiskupa. Dyskusja wokół tego tematu, zamiast na faktach i poszukiwaniu prawdy, bardzo często osadzona jest na emocjach, a nimi łatwo sterować. W uporządkowaniu dysput nie pomagają areny, na których wielcy toczą pozorne spory.

Pewna dziennikarka na zadane mi na ten temat pytanie usłyszała: "wielu porządnych wiernych przybiera postawę dzieci, które widząc słabości rodzica są w stanie wyprzeć to, co dostrzegają. Zaakceptowanie grzeszności ojca nie neguje postawy dziecięctwa, ale bardzo często dzieci z patologicznych rodzin, boją się mówić, iż w ich domu nie jest dobrze. Dodatkowo mogą wpaść w pułapkę, że jeśli się komuś o tym powie, szkodzi się rodzinie."

Każda zdrowa rodzina próbuje najpierw w swoim gronie rozwiązać własne kłopoty. Czasem jednak musi dojść do powiadomienia ludzi z zewnątrz, szczególnie wtedy, gdy przemoc nabiera na sile, albo niszczy najsłabszych.

Historia śp. abp. Juliusza nie jest historią łatwą. Byłoby o wiele prościej, gdyby po 2002 roku wydano oficjalny komunikat: czym były zeznania kilkunastu osób, jakie przeprowadził bp Antoni Stankiewicz. Myślę, że wszyscy zeznający liczyli wówczas na to, iż zostanie ogłoszony werdykt. Choć po zeznaniach nie rozpoczęto żadnego procesu, spodziewano się, że Kościół się wypowie: co dalej? Dlaczego nie można było przez wiele miesięcy dostać się z informacją o zgłaszanych przez kleryków i księży nadużyciach biskupa do Ojca świętego? Dlaczego musiała to zrobić dopiero Pani dr Wanda Półtawska? W końcu, gdy sprawa ruszyła i pojawiły się osoby z Watykanu, które spotkały się z tymi, którzy uważali się za ofiary, potraktowano to jako nadzieję na chęć poszukania prawdy. Odpowiedzi się nie doczekano a dymisję abp. Paetza potraktowano wśród oskarżających biskupa klarownie – „zmuszono” go do rezygnacji. Brak wniosków po zeznaniach skutkował rozbiciem Kościoła Poznańskiego. Nikt nic oficjalnie nie wiedział. Obawiam się również, że brak sygnału ze Stolicy Apostolskiej przyczynił się do odejścia wielu z Kościoła, którzy mogli poczuć, iż „nie ma sensu trwać w instytucji, która nie poradziła sobie z problemem”. Intelektualnie kłamią ci, którzy pytają o brak procesu cywilnego. Mamy wtedy przełom wieków, świadomość totalnej zależności podwładnych od zwierzchnika i stan wiedzy o tego typu sprawach zupełnie inny, niż dzisiaj. Ponadto – o czym nie chcą pamiętać dezinformatorzy – twierdzę, iż nikomu nie zależało na postawieniu Kościoła w złym świetle. Nie chodziło, by walczyć z Kościołem, ale o niego. Do dzisiaj wielu – szczególnie duchownych – odbiera każdą krytykę jako zdradę.

Nie można zaprzeczać ww. faktom. Trudno zaprzeczyć pęknięciu w Archidiecezji Poznańskiej. Faktem jest również potężna dezinformacja. Prawdą są po 2000 roku starania poinformowania Watykanu o tym, co dzieje się w Poznaniu. Prawdą trwające w ostatnich miesiącach dyskretne rozmowy o tym, iż należy zmierzyć się na nowo (szczególnie po wydanym w tym roku Motu Proprio Papieża Franciszka) z tym, co działo się w Archidiecezji Poznańskiej. Prawdą, że ks. prob. Marcin Węcławski wniósł jakiś czas temu do Stolicy Apostolskiej pismo procesowe. Gdy przed laty próbował podjąć tę kwestię, otrzymał kanoniczne upomnienie co było potwierdzeniem tego, że pozwanie  biskupa do sądu świeckiego przez kleryka lub księdza jest praktycznie niemożliwe i mogłoby się wiązać z poważnymi karami kościelnymi. Dlatego też pokrzywdzeni nie poszli do prokuratury.  Prawdą, że istnieją ofiary zjawiska, jakie działo się przed laty. Prawdą, że często chcą być anonimowe – nieco na podobieństwo innych ofiar, które mówiąc o swoim doświadczeniu są przez niektórych ludzi dyskredytowani i oskarżani jako winowajcy, którzy sami wepchnęli się w ramiona przestępcy.

Twierdzę w końcu, omijając nieprawdziwe zdania tych, którzy pozornie nic nie rozumieją, że gdyby doczekano się za życia abp. Paetza werdyktu, następnie w zależności od wniosków przeprosin od strony, która powinna byłaby wówczas to uczynić (a jeśli byłoby trzeba - pokuty) nie byłby obecny zamęt, jaki zobaczyliśmy w ostatnich dniach. Uważam, że decyzja Księdza Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego ws. pochówku uchroniła Kościół przed wieloletnim przypominaniem: „że oto rozpoczynamy transmisję z Poznania, gdzie jest katedra, w której leży abp. Paetz posądzany o molestowania …”. Że dzięki temu zostało odcięte paliwo wielu, którzy chętnie mówiliby nt. temat, ale nie z miłości do Kościoła, ale jako element z nim walki.

Poznań potrzebuje pokuty. Piszę Poznań. Bo Poznań to miasto, to też symbol administracyjnego i diecezjalnego regionu. To też żywe osoby. I te, które wierzą, i te, które oddaliły się od Chrystusa.

https://www.radiopoznan.fm/n/XWMbKN
KOMENTARZE 4
W G
Wredny 22.11.2019 godz. 14:23
Pozhoga napisałeś "Prawdziwa wiara jest wtedy, gdy trzymasz się prawdy pomimo zła dokoła."
Moim zdaniem wcale nie jest aż tak trudno trzymać się wiary kiedy zło jest dookoła. Znacznie trudniej trzymać się wiary kiedy to zło jest wewnątrz.
Przypomnij sobie jak było za czasów komuny w latach 70-90 ubiegłego wieku. Wtedy zło było właśnie dookoła, dlatego miliony ludzi gromadziły się w kościołach, bo tam czuli się pewnie, czuli się jednością i wszyscy nawzajem się wspierali.
Dzisiaj oddajesz dziecko do kościoła i boisz się czy nic złego mu się nie stanie. Powiesz, że to są odosobnione nieliczne przypadki. Być może, chociaż mapa pedofili w kościele mówi co innego. A ile jest przypadków tych nie ujawnionych? Osobiście do nie dawna też tak myślałem, że są to odosobnione przypadki i że nigdy z takim księdzem się nie spotkałem w mojej parafii. Cóż, byłem w wielkim błędzie a moje dziecko miało styczność z kimś takim wielokrotnie!
W G
Wredny 22.11.2019 godz. 12:38
Ksiądz Wachowiak powiedział, że "Wielu porządnych wiernych przybiera postawę dzieci, które widząc słabości rodzica są w stanie wyprzeć to, co dostrzegają." Pewnie w wielu przypadkach faktycznie tak jest. Mój znajomy kościelny z jednej z poznańskich parafii powiedział mi kiedyś takie słowa "całe życie pracuję w kościele i Bogu dziękuję, że jeszcze wiary nie straciłem po tym co widziałem i słyszałem". Jednak obawiam się, że częściej ludzie słysząc o tym co się dzieje za kościelnymi murami zwyczajnie odchodzi od często zepsutego kościoła.
Dobrze, że KK ma takiego człowieka jak ks. Wachowiak, bo to dzięki takim ludziom kościół wciąż ma jeszcze nadzieję. Bóg zapłać za te słowa.
Piotr Pazucha
Pozhoga 22.11.2019 godz. 11:22
@ Jacek Jarzina:
Prof. Polak to niestety przypadek słabej wiary: co ta za sztuka być we wspólnocie gdy jest w niej wszystko OK ? Prawdziwa wiara jest wtedy, gdy trzymasz się prawdy pomimo zła dokoła. Bo w końcu jakie ma znaczenie gangrena takiego bpa Paetza wobec tego, co zrobił Chrystus ?
Jacek Jarzina
Jacek Jarzina 22.11.2019 godz. 11:02
Największym protestem, konsekwencją stanu rzeczy, był oczywiście przypadek prof. Polaka. Nie widział szans na rozwiązanie.