NA ANTENIE: FIFI HOLLYWOOD (2023)/DARIA ZAWIALOW
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Wicekurator oświaty: "Szkoły nadal mogą przejść na tryb pracy zdalny lub hybrydowy"

Publikacja: 19.01.2021 g.21:20  Aktualizacja: 19.01.2021 g.21:36
Poznań
Gościem Romana Wawrzyniaka był wielkopolski wicekurator oświaty, Zbigniew Talaga.
zbigniew talaga - www.poznan.uw.gov.pl
Fot. www.poznan.uw.gov.pl

Roman Wawrzyniak: Proszę nam opowiedzieć – jak wyglądało zainteresowanie testami przeciw koronawirusowi wśród nauczycieli oraz pracowników administracyjnych? Pytam oczywiście o nauczycieli, którzy mieli podjąć lekcje w klasach od 1 do 3.

Zbigniew Talaga: Muszę powiedzieć, że nadspodziewanie dobrze, myśmy na wstępie zebrali dane ilościowe, po to, żeby oszacować liczbę chętnych nauczycieli i pracowników, którzy będą musieli przyjść do szkoły ze względu na naukę klas 1-3 w trybie stacjonarnym. Okazuje się, że to było ponad 13 tysięcy osób, jeżeli chodzi o deklaracje.

Na ile osób?

Generalnie mogę powiedzieć, że wszystkich nauczycieli mamy powyżej 60 tysięcy, ale mówimy tutaj o nauczycielach klas 1-3, ale także tych, którzy będą mieli kontakt ze szkołą, czyli dyrektorach, nauczycielach sprawujących opiekę w świetlicach i tak dalej. W związku z tym to jest spory odsetek i co więcej, w momencie, kiedy zaczęły stacje sanitarno-epidemiologiczne zbierać już konkretne dane, to wtedy okazało się, że tych nauczycieli było jeszcze nieco więcej, a zgłosiło się około 80 procent z nich, czyli 11 tysięcy nauczycieli i pracowników oświaty. To jest naprawdę bardzo dobry wynik, zwłaszcza, że należy pamiętać, że te testy nie odbywały się w szkole, tylko trzeba było zorganizować logistycznie tę operację i czasami wymagało to sporo wysiłku, po to, żeby te testy wykonać, a jednak tak duża grupa nauczycieli zdecydowała się te testy wykonać. I tutaj mamy już wstępne dane, także jeśli chodzi o testy pozytywne w skraju, to jest to około 2 procent, w Wielkopolsce mamy o jeden punkt procentowy więcej, co też nas specjalnie nie dziwi, ponieważ w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, to Wielkopolska należy do tych rejonów, w których tych zakażeń jest stosunkowo dużo. Cieszy ta sytuacja, bo to oznacza, że te testy były pierwszą bramką do tego, żeby rozpocząć pracę w trybie stacjonarnym. Myśmy się bardzo obawiali, że będzie dużo gorzej, okazało się, że nauczyciele na te testy się zdecydowali, za co im jeszcze raz bardzo dziękuję. Jaki jest tego efekt? Efekt mamy taki, że rozpoczęliśmy naukę w trybie stacjonarnym.

Zanim przejdziemy do tej nauki, chciałbym jeszcze dopytać o wyniki. Jak rozumiem w skali Wielkopolski to jest około 3 procent osób, które okazuje się, że miały koronawirusa. Czy udało się znaleźć zastępstwa za te osoby, które musiały zostać w domu?

Dyrektorzy szkół wykonali tak dużą pracę w ramach przygotowań do nauczania zdalnego, że akurat to, o czym pan mówi, to był dla nich drobiazg. Znakomicie spełniają swoje zadania i nie mamy żadnych sygnałów, żeby dyrektorzy sobie z tym nie poradzili.

Czyli nie docierają do kuratorium żadne informacje, żeby gdzieś klasy 1-3 nie zostały uruchomione, ze względu na brak nauczyciela?

Nie. Dyrektorzy poradzili sobie.

A czy wiadomo coś ogólnie na temat stanu zdrowia tych, którzy mają koronawirusa? Czy to są ciężkie przypadki, czy raczej znośne?

Nie mam takich danych. Oczywiście mam nadzieję, że to są przypadki takie, które pozwolą nauczycielom powrócić do zdrowia, ale faktycznie nie mamy takich danych.

Jak rozpoczął się „rok szkolny na nowo” dla klas 1-3 i szkół w ogóle?

Krótko przypomnę jak wyglądają warunki pracy w szkołach w takiej sytuacji. Wiadomo, że szkoły decyzją centralną rozpoczęły pracę w trybie stacjonarnym dla klas 1-3. Ale proszę pamiętać, że nadal obowiązują przepisy, które pozwalają szkołom zmienić tryb pracy na zdalny bądź hybrydowy, w sytuacjach takich, w których dyrektor może uznać, że taka potrzeba jest, ale musi pozyskać pozytywną decyzję sanepidu. Także ta decyzja jest wypracowana między dyrektorem a Sanepidem. I takich sytuacji mamy dziś w Wielkopolsce 25. 25 szkół przeszło w tryb pracy hybrydowej a 3 szkoły całkowicie mają pracę zdalną. Oczywiście te sytuacje są bardzo zróżnicowane.

Z jakiego powodu te szkoły pracują zdalnie?

Proszę pamiętać, to mogą być powody różne, mówimy o skali naprawdę znacznej. Może być tak, że przyjdzie do szkoły dziecko, którego stan zdrowia budzi pewne wątpliwości, w związku z czym dyrektor uruchamia odpowiednie procedury i oczywiście jest w kontakcie z Sanepidem. To dotyczy w sumie około 2 procent szkół. Podkreślam i mam nadzieję, że takie sytuacje będą na stabilnym poziomie. Codziennie tę kwestię monitorujemy i będziemy monitorować do odwołania i mamy nadzieję, że ta liczba szkół nie będzie się zwiększać, ale jeszcze raz podkreślam, bardzo dużo zależy od tak wielu zmiennych czynników, że trzeba trzymać rękę na pulsie i być ostrożnym optymistą. Ale podkreślam – ostrożnym.

Czy były jakieś szkoły na terenie województwa wielkopolskiego, w których na przykład nauczyciele solidarnie postanowili się w ogóle nie badać?

Nie mamy takich sygnałów. Proszę pamiętać, że nawet gdyby tak było, to testy są dobrowolne, Polska jest krajem, w którym się wolność szanuje. Jeżeli nauczyciele nie chcą się testować, nawet wszyscy, mają do tego prawo. Natomiast nie mamy żadnych niepokojących sygnałów, w których byłoby stwierdzenie, że ktoś po prostu podejmuje jakąś akcję, w imię jakiegoś celu. Takie sygnały do nas nie dotarły.

Jakieś półtora tygodnia temu rozmawiałem z przedstawicielem Sanepidu i pytałem o czas trwania testów. Pojawiały się informacje, że także w tym tygodniu, kiedy już rozpoczęła się edukacja w klasach 1-3, będą te testy dla nauczycieli jeszcze przeprowadzane. Czy coś panu wiadomo na ten temat? Czy są nauczyciele, którzy może trochę się zagapili i jeszcze chcieliby je sobie zrobić?

Ja tutaj mogę się tylko opierać na pewnych także doniesieniach medialnych. Proszę pamiętać, że jeśli chodzi o kwestię przeprowadzenia testów, to musimy solidarnie współdziałać, ale przede wszystkim należy zawsze pamiętać, że za to odpowiedzialne są stacje sanitarno-epidemiologiczne i inspektor sanitarny, więc myślę, że on udzieliłby w tej sprawie więcej informacji. Generalnie myślę, że ta pierwsza, udana akcja, co nas bardzo cieszy, a wcale nie byliśmy tego pewni, napawa optymizmem i być może skłoni do podjęcia decyzji, żeby takie testy powielić co jakiś czas. Ale to musi być oczywiście rozsądnie zrobione i mam nadzieję, że tutaj jakieś dobre rozwiązania się znajdą. Ale podkreślam, trudno, żeby nadzór pedagogiczny tutaj grał pierwsze skrzypce.

Czy otrzymujecie państwo może sygnały od dyrektorów szkół, czy nauczycieli, o tym, czy będą testy powtarzane u nauczycieli, którzy mają już je za sobą? Każdy żyje w określonych warunkach.

Oczywiście my wskazujemy na to, że warto to zrobić, ale raz jeszcze podkreślam, że sygnały są badane i decyzje pewne będą podjęte. Oczywiście myślę optymalnie. Przede wszystkim wszystkie ręce na pokład, chodzi o wszystkie instytucje, nadzór pedagogiczny musi tutaj przede wszystkim zwracać uwagę na organizację pracy szkół, żeby szkoły działały zgodnie z przepisami prawa a jakość nauczania była jak najlepsza.

Minister edukacji i szkolnictwa, profesor Czarnek, zapowiadał, że w następnej kolejności mogą być brani pod uwagę uczniowie klas ósmych i maturzyści. Czy na jakichś spotkaniach z ministerstwem już takie koncepcje są dyskutowane?

Poza doniesieniami medialnymi i takimi oficjalnymi komunikatami, jeszcze decyzji tutaj nie ma. Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Szkoły są w tej chwili przygotowane do takiej organizacji pracy. Można sobie wyobrazić, że prawie 100 procent szkół wdrożyło stały plan lekcji online, to oznacza, że dzisiaj są gotowe na to, by mogły tryb stacjonarny mieć wybrane klasy. Logiczne jest, że pierwszeństwo niejako mają klasy ósme i maturalne, ponieważ egzaminy zewnętrzne nie są odwołane i mają się odbyć. Bardzo duży nacisk kładziemy na to, żeby jak najlepiej szkoły mogły się do tego egzaminu przygotować. Powrót tej grupy młodzieży ma kluczowe znaczenie. Miejmy nadzieję, że będzie to możliwe najszybciej jak tylko się da, ale to wszystko zależy od sytuacji epidemicznej.

A konsultacje w pięcioosobowych zespołach, o których mówił pan minister, odbywają się w szkołach w Wielkopolsce?
Tak, ale o skali tego nie mam jeszcze danych.

To jest tylko decyzja dyrektora? Czy to jest przepis, którego realizacji mogą oczekiwać rodzice?
W tej sytuacji, w jakiej szkoły pracują, zawsze trzeba pamiętać, że przepisy muszą pozwalać na podjęcie przez szkoły pewnych zadań. Jeżeli pozawala, to w takim układzie, szkoła może, ale nie musi takich konsultacji organizować.

Pytam czy rodzice mogą domagać się organizacji takich konsultacji.
Słowo "domagać się" myślę, że jest zbyt ostre. Przepisy umożliwiają, ale podkreślam raz jeszcze, to dyrektor ocenia sytuację w szkole i czy jest w stanie to zrobić. Zwracam uwagę na to, że dzisiaj nie ma żadnych przeszkód, żeby takie konsultacje prowadzić też zdalnie. Aczkolwiek jeszcze raz podkreślam, wiemy doskonale, że tryb stacjonarny jest najlepszy. Przede wszystkim nie chcielibyśmy konfliktów. To jest trudna sytuacja i zrozumienie dyrekcji, nauczycieli i rodziców ma kluczowe znaczenie. Na razie myślę, że każda szkoła spełnia swoje zadanie i myślę, że możemy być zadowoleni z tego co robią dyrektorzy szkół, którzy stoją na wysokości w tej bardzo trudnej sytuacji.

https://www.radiopoznan.fm/n/Xl3qJY
KOMENTARZE 0