Wczoraj w 76. minucie mecz Lecha z Legią został przerwany po tym, jak pseudokibice Kolejorza najpierw obrzucili murawę świecami dymnymi, a później wyłamali płot oddzielający boisko od trybun i wbiegli na murawę. Interweniowała policja.
Decyzję o zakończeniu meczu podjął wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann. Dziś mówił, że nie miał żadnych wątpliwości, by tak właśnie postąpić. - Przypominam, że wojewoda kończy imprezę masową, którą jest mecz piłkarski, natomiast przerwanie i zakończenie meczu to już jest domena sędziego, który w porozumieniu z delegatem PZPN, podjął tę decyzję. Natomiast ja przez sekundę nie wahałem się, iż należy taką imprezę zakończyć i to w trybie natychmiastowym. Dzień wcześniej – w takim komunikacje – zapowiedziałem, że będą bardzo surowe konsekwencje i oczywiście będą te surowe konsekwencje – informuje.
Wojewoda podjął decyzję o zakończeniu meczu powołując się na liczne incydenty zagrażające bezpieczeństwu uczestników meczu. - Bezpieczeństwo jest priorytetowe, a wczoraj w Poznaniu bezpiecznie nie było - podkreśla wojewoda Zbigniew Hoffmann...- Chcę powiedzieć i przypomnieć, że o bezpieczeństwo na terenie Poznania odpowiada prezydent miasta. To tak na marginesie i dotyczy to wielu innych rzeczy i nie mówią teraz tylko o meczu piłkarskim, ale generalnie o bezpieczeństwie w mieście Poznaniu. To też warto mieć na uwadze, że nie wystarczy wpisywać coś na portalach społecznościowych, ale trzeba coś robić – podkreśla wojewoda.
Chuliganom, którzy wczoraj w Poznaniu rzucali race i świece dymne na murawę boiska, grozi do 5-u lat więzienia. Policja bezpośrednio po meczu nikogo nie zatrzymała, ale przegląda już nagrania z monitoringu i zapowiada pierwsze zatrzymania.