Bezdomni, potrzebujący i samotni zjedli świąteczny obiad w Poznaniu

Przygotowania do świątecznego obiadu trwały od wielu dni - mówią: Maciej Mróz i Łukasz Ławniczak ze Wspólnoty świętego Idziego.

My staramy się to robić już coś wcześniej, bo nawet jak przychodzimy na nasze spotkania z naszymi przyjaciółmi na dworcu, to oni czasami już od października czy listopada pytają czy będzie obiad i to jest mniej więcej ten czas, kiedy zaczynamy o tym myśleć. My nazywamy to wydarzenie obiad bożonarodzeniowy z ubogimi, święta z ubogimi i my też jesteśmy uczestnikami, razem siadamy do stołu.

- dodaje Maciej Mróz.

Oni przed wigilią to mają na pęczki propozycji, a najgorszy jest ten pierwszy dzień świąt, jak wszystko jest zamknięte i stwierdziliśmy te 6 lat temu, że zaryzykujemy i spróbujemy to zrobić w pierwszy dzień świąt.

- dodaje Łukasz Ławniczak.

Rolę kelnerów podczas obiadu pełniło około 50 wolontariuszy, którzy dbali o to, by gościom niczego nie brakowało. Niektórzy na taką pomoc zdecydowali się po raz pierwszy i przyszli całymi rodzinami. Dorośli podawali do stołów, dzieci śpiewały kolędy.

Jesteśmy tutaj dopiero pierwszy raz na tym obiedzie świątecznym całą rodziną. Usłyszeliśmy w radiu o takim pomyśle i stwierdziliśmy, że to też fajny pomysł, by pokazać dzieciom trochę takie inne święta niż te, przy których tylko siedzimy, ale żeby razem spędzić czas i zrobić coś dla nich z tą miłością, której uczy nas Jezus po prostu

- mówią wolontariusze.

Jesteśmy bardzo zadowoleni przede wszystkim dlatego, że pamiętają o nas, że my jeszcze istniejemy, a już kawał czasu człowiek przeżył. My tego na co dzień nie mamy. To bardzo miłe. Mieszkam tu 74 lat i pierwszy raz jestem

- mówili potrzebujący.

Takie świąteczne spotkanie wspólnota zorganizowała po raz siódmy. Zaprasza na nie potrzebujących, którymi opiekuje się na co dzień. Zna ich historie, wie, dlatego są osobami bezdomnymi.

Sala, gdzie wszyscy wspólnie zjedli dziś świąteczny obiad, została udekorowana. W środku stanęły choinki, a na stołach świece. Było też wspólne śpiewanie kolęd. Jedzenie, które zostało, potrzebujący mogli zabrać ze sobą.