NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Czy Bartłomiej Wróblewski będzie kandydatem PiS na prezydenta Poznania?

Publikacja: 28.03.2023 g.11:02  Aktualizacja: 28.03.2023 g.15:53 Cezary Kościelniak
Poznań
W porannej rozmowie Radia Poznań, poznański poseł Prawa i Sprawiedliwości, nie odpowiedział wprost na to pytanie. "Kandydatem PiS, który zmierzy się z Jackiem Jaśkowiakiem, będzie ten z polityków naszej formacji, który ma największe poparcie w sondażach" - mówił poseł i dodał, że jest do dyspozycji mieszkańców Poznania w takim charakterze, w jakim będą tego oczekiwali.

Jednocześnie poseł krytycznie ocenił rządy obecnego prezydenta Poznania.

Ja u Jacka Jaśkowiaka nie widzę większych ambicji. To jest bieżące administrowanie miastem, szczytem ambicji jest to, żeby na dwie kadencje zbudować kawałek linii tramwajowej. Nie widzę natomiast większych ambicji. Np. budowa dużej hali widowiskowo-sportowej - pomysł odrzucony przez Jacka Jaśkowiaka w roku 2017, kiedy powstała koalicja środowisk sportowych, którą wtedy stworzyłem i 6 lat później dyskutujemy o tym

 - mówił Bartłomiej Wróblewski.

Poseł Wróblewski dodał, że 300 mln złotych nie wystarczy na remont hali Arena, która zresztą - jego zdaniem - nigdy nie będzie nowoczesną halą widowisko-sportową. Wśród ambitnych, miastotwórczych projektów poseł wymienił też kwestię przedłużenia Poznańskiego Szybkiego Tramwaju.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

 

Cezary Kościelniak: Czy zmierzyłby się Pan z Jackiem Jaśkowiakiem w walce o fotel prezydenta miasta Poznania?

Bartłomiej Wróblewski: Na to pytanie zawsze odpowiadam w taki sam sposób - kandydatem PiS, który zmierzy się z Jackiem Jaśkowiakiem będzie ten z polityków naszej formacji, który ma największe poparcie w sondażach. Szukam raczej obiektywnego kryterium.

Pamiętam, że przy któryś wyborach był taki wewnętrzny sondaż, kto z PiS najlepiej nadawałby się do tej walki i zdaje się, że Pan uzyskał tam pierwszą lokatę.

Takich sondaży było kilka i rzeczywiście był taki wynik, ale ostatecznie sprawy potoczyły się inaczej. Myślę, że ważną rzeczą jest to, by szukać właśnie takich czynników obiektywizujących tą sprawę.

To może inaczej zapytam: czy chciałby Pan stanąć do tej walki?

Jestem obecnie szefem PiS w Poznaniu i powiecie poznańskim. Moim zdaniem jest jak najlepsze przygotowanie naszej formacji do jesiennych wyborów parlamentarnych, później do samorządowych. Jestem do dyspozycji mieszkańców Poznania w takim charakterze, w jakim będą tego oczekiwali.

Pytam o to, ponieważ na Pana profilu społecznościowym można zobaczyć coraz więcej zdjęć z komentarzami o niedoskonałościach, które faktycznie podnoszą ciśnienie mieszkańcom Poznania i przyjeżdzającym, między innymi owa "słupkoza". To jest rzeczywiście coś fatalnego. Czy można to w ogóle zmienić?

Oczywiście, że można to zmienić, ale prawda jest taka, że jest to poważna choroba, która toczy Poznań. Mamy tysiące niepotrzebnych, szpecących miasto słupków.

I niebezpiecznych.

Niebezpiecznych dla pieszych, rowerzystów, kierowców, bardzo kosztownych. Tak, że jest to zupełnie niezrozumiały nawyk władz miasta Poznania, żeby właśnie w każdym miejscu te słupki stawiać. Ja zrobiłem zdjęcie na placu Cyryla Ratajskiego, który jest osłupkowanych ze wszystkich stron. To wygląda wręcz humorystycznie, ale kilkaset osób odpowiedziało pod tym wpisem na Facebooku mówiąc, że przecież tak samo jest na Jeżycach, na Wildzie, na Grunwaldzie i właściwie w każdej części Poznania.

Czy rozmawia Pan czasem o tych sprawach z Jackiem Jaśkowiakiem, zdarza się Panu mieć okazję do takiej rozmowy?

Rzadko spotykamy się z Jackiem Jaśkowiakiem. Ja widzę sprawy w mieście zupełnie inaczej niż on.

Ale, jak się spotykacie, mówi mu Pan - nie wiem w jakich jesteście relacjach - "słuchaj Jacek, te słupki nie wyglądają tak, jak powinny".

Po pierwsze, nie jesteśmy na "ty". Moją krytyczną ocenę polityki komunikacyjnej i inwestycyjnej w Poznaniu przedstawiam publicznie od kilku lat, więc nie jest to żadna nowość. To się powinno zmienić, bo inaczej Poznań będzie dalej szedł w złym kierunku.

Jeśli mówimy o rozwoju Poznania, trudno nie zauważyć pewnych starań, które Pan czyni, mianowicie lobbing na rzecz instytutów badawczych, wpierw Instytut Genetyki Człowieka PAN. Tam chodzi o zwiększenie subwencji na badania nad rakiem piersi i regeneracji mięśnia sercowego. Faktycznie te badania są już tak zaawansowane, że coś z nich wyjdzie dla pacjentów? Czy to dopiero początek, który za 10, 15 lat może coś dać w sensie takim dla pacjentów i czy warto o tę subwencję walczyć, jeśli są to badania niezaawansowane na przykład.

Instytut Genetyki Człowieka jest najważniejszym ośrodkiem zajmującym się właśnie tą problematyką w Polsce i chcemy, by mógł konkurować z najlepszymi ośrodkami na świecie, dlatego potrzebne są inwestycje w wysokości na ten moment około 80-100 mln złotych. Te badania, o których Pan mówi, to są jedne z badań prowadzonych w instytucie, dlatego zaprosiłem pana ministra Przemysława Czarnka do Poznania i to było jedno z miejsc, w którym byliśmy, bo uważam, że ta inwestycja jest potrzebna polskiej nauce i nam wszystkim, bo postęp, jeśli chodzi o leczenie chorób onkologicznych, kardiologicznych, a temu służą badania w tym instytucie, to jest sprawa, z którą mierzy się każda polska rodzina, więc uważam, że to jest inwestycja bardzo potrzebna. Jeśli się uda, to będzie ważna dla rozwoju polskiej nauki i medycyny.

A druga rzecz już infrastrukturalna - to Infocentrum z biblioteką na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu, ale tu chodzi o już ogromne środki, bo aż 120 mln Pan zapowiedział. To jest ta kwota, o którą trzeba będzie zawalczyć. Jest na to szansa?

Temu właśnie też służyła wizyta ministra. Odwiedziliśmy cztery miejsca, oprócz tego byliśmy jeszcze w Parku Naukowo-Technologicznym UAM, na Politechnice Poznańskiej. Rozmawialiśmy także z władzami AWF w czasie tej wizyty, ale tak - Infocentrum jest bardzo potrzebne na Uniwersytecie Przyrodniczym, bo będzie to serce kampusu Uniwersytetu Przyrodniczego, miejsce też na bibliotekę, miejsce spotkań. Ma tam też być aula, więc jest to rzecz ważna i mi bardzo zależy, żeby była to kolejna inwestycja na Uniwersytecie Przyrodniczym, do której dokłada się polski rząd. Niedawno rozpoczęła się - byłem na wmurowaniu kamienia węgielnego - też inwestycja wsparta przez rząd, ale również przez Urząd Marszałkowski, na wydziale weterynarii, więc można powiedzieć, że deklaracje ministerstwa i rządu, jeśli chodzi o wsparcie Uniwersytetu Przyrodniczego mają już konkretny wymiar; ale teraz rzeczywiście zabiegamy o to, by zapadła konkretna decyzja i żeby jakaś istotna część budowy Infocentrum została wzięta na siebie przez ministerstwo.

To ogromne środki, które mogą wywoływać pewien dysonans, ponieważ w istniejących dotacjach ministerialnych na istniejące uczelnie nie bierze się pod uwagę wzrostu cen energii. Sam UAM musiał wprowadzić taki program oszczędnościowy, żeby energię zaoszczędzić. Czy to jednak nie są takie pieniądze wyborcze, przed wyborami w tym momencie?

Ja myślę, że to są niezależne kwestie. Jest prawdą, że jest wzrost kosztów, ale też uczelnie dostają dodatkowe środki. W czasie wizyty pana ministra ponad 20 mln złotych zostało formalnie przekazane - wręczyliśmy czek rektorowi Politechniki Poznańskiej, podobnie było na Uniwersytecie Przyrodniczym, więc dodatkowe środki na funkcjonowanie wyższych uczelni są regularnie przyznawane. Natomiast tu rzeczywiście - jeśli chodzi o PAN i o Uniwersytet Przyrodniczy - chodzi o takie dodatkowe fundusze inwestycyjne, które są potrzebne na inwestycje, które są planowane od dawna i które są na takim zaawansowanym etapie przygotowań.

Które oczywiście wzmocnią też wizerunek Poznania jako miasta akademickiego i wracam do władz samorządowych, czy w tych staraniach poselskich ma Pan wsparcie miasta? Czy udaje się stworzyć taką ponadpartyjną koalicję, bo przecież to są inwestycje, które przekraczają kalendarz sejmowy. To znaczy ktoś, kto jest z ugrupowania rządzącego może się okazać, że buduje coś dla kogoś, kto być może będzie rządził w przyszłości, więc warto takie koalicje tworzyć. Jest takowa czy raczej o nią trudno?

Ja u Jacka Jaśkowiaka nie widzę większych ambicji. To jest bieżące administrowanie miastem, szczytem ambicji jest to, żeby na dwie kadencje zbudować kawałek linii tramwajowej. Nie widzę natomiast większych ambicji.

Np. Poznań stolica technologii polskiej albo stolica nauki polskiej.

Albo np. budowa dużej hali widowiskowo-sportowej - pomysł odrzucony przez Jacka Jaśkowiaka w roku 2017, kiedy powstała koalicja środowisk sportowych, którą wtedy stworzyłem. 6 lat później dyskutujemy o tym, że i 300 mln nie wystarczy na remont Areny, która nigdy już nie będzie nowoczesną halą widowisko-sportową, ale takich tematów większych, bardziej ambitnych tematów infrastrukturalnych, miastotwórczych jest więcej. Np. kwestia przedłużenia PeSTki.

Czy to będzie głównym motywem kampanijnym PiS dla Poznania, te wielkie inwestycje?

Ja o tych sprawach mówię od dawna, bo to są rzeczy potrzebne, ale do tego rzeczywiście trzeba budować ponadpartyjną koalicję. Władze miasta Poznania - wydaje mi się - nie są tym ostatecznie zainteresowane. Być może po prostu przerasta to ich horyzonty.

A myśli Pan, że PiS, który w Poznaniu ma słaby wynik - to jest jednak miasto zdominowane przez PO - czy może wzniecić zainteresowanie wyborców właśnie takimi propozycjami?

Ja stawiam przede wszystkim na pracę, propozycje są oczywiście tego elementem. PiS jest największym ugrupowaniem opozycyjnym w Poznaniu. Nie rządzimy, ale jesteśmy największym ugrupowaniem opozycyjnym. Moim zdaniem praca, też zaangażowanie w sprawy lokalne - jutro będę miał dzień poselski na Grunwaldzie - to jest droga dla PiS, żeby wzmocnić poparcie, żeby przekonać przynajmniej część poznaniaków, że warto nam zaufać, ale to jest też wysokie postawienie poprzeczki w ramach naszego ugrupowania, bo łatwo jest tylko krytykować np. władze miasta, a trudniej jest każdego dnia dokładać jakąś cegiełkę z pracy, więc w PiS stawiamy na pracę, na zaangażowanie, na kontakt bezpośredni z mieszkańcami miasta tak, jak ma to miejsce w przypadku mieszkańców poznańskich TBS-ów, których dotknęły horrendalne podwyżki czynszów. Tu pani radna Ewa Jemielity, ale też Lidia Dudziak, Klaudia Strzelecka angażują się w te sprawy i to jest dla nas droga w Poznaniu, a poznaniacy oczywiście mają prawo i będą to oceniać

To może byśmy skonkludowali ten wątek rozwojowy i obiecanych pieniędzy - w toku - tak to nazwijmy - czy można powiedzieć, że te 120 mln na Uniwersytet Przyrodniczy to jest bliżej niż dalej, czy jesteśmy na początku drogi?

Ja jestem optymistą.

W ostatniej części naszej rozmowy chciałbym zapytać o sprawę krajową, o sprawę wspólnotową, narodową obrony Jana Pawła II przed nieprawdziwymi oskarżeniami. Parę dni temu tutaj w naszym programie była rozmowa z redaktorem Tomaszem Krzyżakiem z Rzeczpospolitej, który rozebrał na części pierwsze oskarżenia, jakie podnosiła telewizja TVN w stosunku do Jana Pawła II. Natomiast chciałbym Pana zapytać o taką sprawę, ponieważ w debacie publicznej jest taki argument, że politycy komercjalizują tę sprawę w sensie, że polityzują i próbują wygrać na swoją stronę. Czy faktycznie jest tak, że ten temat można, że tak powiem, obsłużyć niepolitycznie? Jak by się Pan z tym argumentem zmierzył?

Przed wszystkim nikt z nas, w każdym razie z PiS, ale myślę, że z żadnego ugrupowania broniącego tradycji w Polsce, nie był inicjatorem tej akcji. Akcja została rozpoczęta przez media liberalne, przez TVN i Gazetę Wyborczą, żeby zaatakować Jana Pawła II, żeby osłabić wspólnotę opartą o wartości, odciąć korzenie, więc krótko mówiąc odruch obronny Polaków, w tym także polityków, jest rzeczą naturalną. Jeśli ktoś próbuje zniszczyć to, z czego wyrastamy, zdezawuować to, to musimy się temu sprzeciwiać. To nie jest pierwsza tego rodzaju próba. Ataki na Jana Pawła II, na kościół powtarzają się co dekadę, ale nie tylko na kościół. Pamiętamy akcję Gazety Wyborczej, żeby zohydzić Powstanie Warszawskie z insynuacją, że powstańcy zabijali Żydów. To były lata 90. Na szczęście tamta manipulacja się nie udała i mam nadzieję, że podobnie będzie z tą. Tak, jak Pan powiedział, wszyscy wiemy, że mieliśmy do czynienia w przypadku tego reportażu z olbrzymim nagięciem faktów i manipulacją.

Jednak dla jednej trzeciej widzów, słuchaczy, odbiorców jawi się ten reportaż jako sprawozdanie z wydarzeń tak, jak one miały miejsce naprawdę. To jest właśnie dramat.

Część tych osób miała pewnie już wcześniej negatywne nastawienie do kościoła, więc to raczej jest potwierdzenie ich ocen. Natomiast rzeczywiście część osób jest zmanipulowana i naszym zadaniem jest odkłamanie tej rzeczywistości.

https://www.radiopoznan.fm/n/L6Ndo4
KOMENTARZE 1
Michał Winkel
Michał 28.03.2023 godz. 17:24
On nie ma żadnych szans, wygra ktoś związany z PO.