Na zwycięzcę czeka nagroda pieniężna. Ile to będzie - jeszcze nie wiadomo. Naszemu reporterowi burmistrz miasta powiedział, że minimum 2 tysiące złotych.
Choć konkurs może wyglądać na zabawę, to na pewno nią nie jest, bo wynika z ubiegłorocznych doświadczeń - przyznaje burmistrz Adam Lewandowski. - Często pojawiały się głosy, że zachowania kierowcy były nieodpowiednie. Więc razem z przewoźnikiem uznaliśmy: promujmy tych najsympatyczniejszych - tłumaczy burmistrz.
Pierwszy z brzegu, a więc przypadkowo pytany kierowca, jak to się mówi, świętego nie udaje. Sam się oceniać nie chce, ale na pytanie, czy zdarza mu się zdenerwować na pasażerów, odpowiedział: "Zawsze. Różni pasażerowie jeżdżą".
Wśród pasażerów opinie podzielone, ze wskazaniem jednak - na korzyść kierowców. Większość kierowców chwali, ktoś przyznaje, że został niemile potraktowany, ale przeważają pozytywne opinie. "Wszystkich trzeba wybrać. Po kolei!" - krzyczy pasażerka czekająca na przystanku.
Ale tak dobrze nie ma. Pieniądze wygra jeden, udowadniając, że być sympatycznym - się opłaca.