To efekt pracy Klubów Włóczkersów z całej Polski. Pandemia sprzyjała robótkom ręcznym. W ostatnich tygodniach te rzeczy zaczęły do nas docierać z różnych miejsc - mówi szefowa Fundacji Redemptoris Missio Justyna Janiec-Palczewska.
Czapeczki są potrzebne nadal i panie oczywiście dziergają w całej Polsce, zwłaszcza czapeczki, sweterki i kocyki. Teraz do fundacji docierają panie, które przez ten czas pandemii dziergały i myśmy nawet jakoś specjalnie nie apelowali do ludzi o te dary. To jest już naprawdę kilkanaście tysięcy Włóczkersów. Wydziergano ponad sto tysięcy czapek
- dodaje Justyna Janiec-Palczewska.
W tej chwili jesteśmy przerzuceni na sweterki i skarpetki, ale przeważnie sweterki
- mówi inicjatorka akcji siostra Cecylia Śmiech.
Tym razem w zapakowanych kartonach jest prawie 10 tysięcy czapek, 2 tysiące skarpet, półtora tysiąca swetrów i dwa tysiące szalików. Dziś z Poznania transport dotrze na lotnisko wojskowe w Powidzu. Stamtąd żołnierze zabiorą dary do bazy w Bagram i na początku listopada rozdadzą na miejscu afgańskim dzieciom. Pomoże im w tym miejscowa organizacja humanitarna.
Polacy pomagają w Afganistanie już od 10 lat. To polscy żołnierze, którzy pełnią w tym kraju misję stabilizacyjną, zwrócili uwagę na afgańskie dzieci, które w zimie chodziły lekko ubrane. Zaczęło się od dziergania czapek, potem doszły skarpetki, szaliki i swetry.