Jak mówi, w Święta Bożego Narodzenia każda najmniejsza czynność ma swoje uzasadnienie i symbolikę.
- Bardzo wiele symboli zostało przejętych. Zarówno pogańskich, słowiańskich i rzymskich. Tu jest bardzo dużo naleciałości. Gdzieś do lat 50 można było jeszcze mówić o tradycji w regionie. Natomiast dzisiaj, z racji tej, że wszyscy migrujemy, u nas w kraju pojawia się również mnóstwo obcokrajowców, to wszystko ma swoje odbicie również przy Wieczerzy Wigilijnej – mówi.
Juliusz Podolski dodaje, że potrawy wigilijne to jednocześnie symbole bogactwa i biedoty. Zarówno u chłopów, jak i arystokracji koniecznością były ryby. Bardzo obficie stosowano także mak – wierzono, że im więcej jego ziarenek znajduje się na stole, tym bogatszy będzie przyszły rok. Oryginalnie Boże Narodzenie było obchodzone jako pogańskie święto przesilenia zimowego. Dlatego spożywane potrawy i produkty były ciężkie i tuczące, bo miały być przygotowaniem do najtrudniejszego czasu.