Wśród powodów wskazywała brak wsparcia ze strony władz Konina. Remedium miałby być mentor, czyli urzędnik, który młodym pozwoli wystartować w życie zawodowe.
- Jeżeli oni będą dostawali się na staże do firm, to będą potrafili tylko wykonywać polecenia, ale nie będą w stanie wrażać własnej opinii podjąć własnej akcji. A takie miejsce pomogłoby im zrealizować projekty różnego typu - te projekty byłyby kontrolowane przez mentorów ale w pełni zarządzane przez młodych. Bo chodzi o to, żeby młodym ludziom otworzyć drzwi, ale wejść - muszą sami - tłumaczy Jakub Grzelak.
Powodów ucieczki młodych z Konina wymieniano wiele: brak perspektyw atrakcyjnej pracy - młodzi oczekują zarobków na poziomie trzech tysięcy brutto.
Kolejna przyczyna to oczywiście studia. Wśród problemów młodzi wymienili nie najlepszy - ich zdaniem poziom nauczania niektórych przedmiotów oraz własną niewiedzę na temat tego, jakie jakie perspektywy zawodowe dają im konińskie szkoły.