Przed tygodniem rodzina szukała bezpośrednich świadków tragicznego zdarzenia, teraz chce dotrzeć do nagrań z kamer, które mogły uchwycić moment potrącenia.
Nagrania zabezpieczone przez śledczych nie dały odpowiedzi na pytanie, co się stało, a bezpośredni świadek się nie pojawił - mówi ojciec Oli Artur Jarząbek.
Nie ma bezpośredniego świadka, który by widział zajście. Są tylko świadkowie z tramwaju, z wewnątrz pojazdu. Być może ktoś, kto mieszka w okolicy miejsca tragedii, posiada nagranie z monitoringu, z przejeżdżającego pojazdu, może ktoś przejeżdżał, może ktoś posiada monitoring, który uchwycił to zdarzenie i zwracam się z bardzo gorącą prośbą w imieniu naszej całej rodziny do mieszkańców Poznania o sprawdzenie i udostępnienie ewentualnie takich materiałów.
Do tragedii doszło 2 grudnia. 22-latka przechodziła przez przejście dla pieszych na ulicy Zamenhofa. Prokuratura ustala, jakie miała światło. Rodzina chce się dowiedzieć, jak doszło do tragedii. Dlatego w okolicy wypadku rozkleiła plakaty z apelem do mieszkańców, którzy widzieli moment potrącenia.
22-latka pochodziła z Koszalina. Od półtora miesiąca mieszkała w Poznaniu. W pojeździe, który uderzył w dziewczynę, nie było monitoringu. Był w tramwaju, który jechał w przeciwnym kierunku. Śledczy zabezpieczyli też zapis z miejskiego monitoringu, ale kamera nie uchwyciła tragicznego zdarzenia. Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej ustalili, że przyczyną śmierci 22-latki było uduszenie wskutek przygniecenia klatki piersiowej.