27-latek miał zapewnione mieszkanie oraz własny gabinet. W nim przyjmował pacjentów z Zakrzewa, Lipki oraz wsi Łąkie. - Po kilku miesiącach pracy zniknął, pozostawiając pacjentów - mówi wójt gminy Zakrzewo Marek Buława.
- Nie wiem, czy bym nazwał to ucieczką. To był jakiś proces, że lekarz sobie wymyślił odejście. A zrobił to w dziwny sposób, nie informując o tym pacjentów, przychodni i pielęgniarek, które z nim pracowały - dodaje Buława.
Właścicielka przychodni z trudem znalazła zastępstwo. Pacjentów przejęli lekarze z sąsiednich miejscowości. 27-latek został odnaleziony w innym województwie, gdzie dalej świadczy usługi. Sprawę "ucieczki" traktuje jako nieporozumienie.