Akcja policyjnych związkowców ma przekonać rząd między innymi do podwyżek pensji. Za rozpoczęciem akcji, w ogólnokrajowej ankiecie, głosowało 99 procent związkowców. Mundurowi podkreślają jednak, że chcą nadal prowadzić rozmowy z kierownictwem MSWiA.
Przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski mówił że, formy protestu nie będą na początku dolegliwe. Zgodnie z artykułem 41 kodeksu wykroczeń funkcjonariusz może zastosować pouczenie zamiast mandatu. Jednak sprawcy poważnych wykroczeń nie powinni czuć się bezkarni - przekonują związkowcy.
Jak zaapelował do mundurowych w specjalnym liście Rafał Jankowski, policjanci będą pamiętać, że ich "priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa naszych Rodaków". Dodał w nim, że powodem protestu nie są kwestie polityczne, ale zła sytuacja finansowa funkcjonariuszy. Policjanci domagają się wzrostu uposażeń o 650 złotych, powrotu do systemu emerytalnego sprzed 2012 roku, pełnopłatnych zwolnień lekarskich i lepszych warunków płacowych za nadgodziny i służbę w dni ustawowo wolne od pracy.
- Nasze dotychczasowe rozmowy z ministrem spraw wewnętrznych nie przyniosły rezultatu. Akcja protestacyjna została ogłoszona 27 czerwca. Jej pierwszym elementem jest stosowanie pouczeń. Będziemy zachęcać policjantów, jeśli to będzie możliwe, żeby je stosowali. W sytuacjach drastycznych wykroczeń, żeby nakładali grzywny. Chcemy uświadomić sprawującym władzę, że sytuacja kadrowa w polskiej policji jest bardzo trudna - mówi szef wielkopolskich związkowców Andrzej Szary.
Podczas rozmów strona rządowa wskazywała na wprowadzany nowy program modernizacji służb mundurowych i podwyżki uposażeń funkcjonariuszy. W komunikacie MSWiA czytamy, że już w styczniu funkcjonariusze będą zarabiać średnio o ponad 800 zł więcej niż w 2015 roku. W maju zwiększono uposażenia najmniej zarabiających i podniesiono o 175 złotych brutto dodatek stołeczny, którego wysokość nie była zmieniana od dziewięciu lat.
Groźne wykroczenia = mandat reszta pouczenia