NA ANTENIE: HALLELLUJAH/ALEXANDRA BURKE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Poseł Zbigniew Ajchler oczekuje przeprosin od Cezarego Tomczyka

Publikacja: 01.12.2021 g.22:08  Aktualizacja: 02.12.2021 g.11:13
Wielkopolska
Jutro do Komisji Etyki Poselskiej wpłynie wniosek w związku z wypowiedzią polityka Koalicji Obywatelskiej. Tomczyk stwierdził w wywiadzie dla "Onetu", że poseł Ajchler wspierał w głosowaniach rząd, w zamian za udział w eksperymentalnej terapii Parkinsona.
Zbigniew Ajchler Poseł na Sejm RP - Zbigniew Ajchler Poseł na Sejm RP
Fot. Zbigniew Ajchler Poseł na Sejm RP

"Spodziewam się przeproszenia i zdementowania takiego stanu rzeczy" - odpowiada Zbigniew Ajchler.

Ja nie rozumiem tej decyzji o rozpoczęciu tego ataku i używania paskudnej choroby, na którą choruję i wiele osób też cierpi na coś podobnego, nie rozumiem tego po prostu, jak można szafować czyimś zdrowiem, dla uzyskania jakichś nieznanych mi celów politycznych. Ja tego nie rozumiem

 - mówi Ajchler.

Zbigniew Ajchler podkreśla, że jego udział w eksperymentalnej terapii jest rodzajem poświęcenia, które pozwala ulepszyć nowatorską metodę leczenia Parkinsona. Zaprzecza wszystkim zarzutom posła Cezarego Tomczyka.

Pilski parlamentarzysta jest byłym członkiem Platformy Obywatelskiej.  Jako pierwszy z niewybranych z listy KO dostał się do Sejmu po rezygnacji posła Killiona Munyamy.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Roman Wawrzyniak: Proszę o wyjaśnienie słuchaczom, co takiego zarzucił panu poseł Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej?

Zbigniew Ajchler: Cezary Tomczyk, jako były szef klubu Platformy Obywatelskiej, zarzucił mi zależność wykonanego zabiegu, terapii genowej, z przynależnością do Prawa i Sprawiedliwości, względnie z głosowaniem. Nie było takiej przynależności. Nigdy nic takiego nie było.

Pan zaprzecza takim zarzutom. Był pan szantażowany?

Wszystko co mogłem powiedzieć, zawarłem w stosownym oświadczeniu. W artykule Wirtualnej Polski jest to precyzyjnie wytłumaczone.

Jest to też na naszej stronie.

Dokładnie. Też zdecydowałem się na podanie tej sprawy do Komisji Etyki Poselskiej. To nie może tak być, że czyimś zdrowiem i nazwiskiem, szafuje się gierki polityczne, które mi są obce, bo nie takie cele ja sobie założyłem w Sejmie.

W tym oświadczeniu i w rozmowie z naszym radiem zapowiadał pan ten krok. Czy to już się stało?

Nie. To się stanie jutro. Czekałem na prawników, żeby zrobić to precyzyjnie i zgodnie z literą prawa.

Czego pan się spodziewa? Czego będzie pan oczekiwał.

Spodziewam się przeproszenia i zdementowania stanu rzeczy, którego nie było. To jest pierwszy warunek i konieczny.

A może to jest jakiś rodzaj zemsty, za to, że postanowił pan być posłem niezależnym?

Ja nie rozumiem tej decyzji o rozpoczęciu tego ataku i używania paskudnej choroby, na którą choruje i wiele osób też cierpi na coś podobnego, nie rozumiem tego po prostu, jak można szafować czyimś zdrowiem, dla uzyskania jakichś nieznanych mi celów politycznych. Ja tego nie rozumiem. Ale stało się, użytego tego, zobaczymy co z tego wyniknie.

Pan spodziewał się takiego ataku? Czy to w Platformie Obywatelskiej się zdarzało? Zna pan przecież tych ludzi.

Jestem zaskoczony, bo liderzy Platformy Obywatelskiej stwierdzili, że to jest błąd kolegi Cezarego Tomczyka, ale cóż poradzić. Poszło i koniec.

Tak z drugiej strony chciałem zapytać i poprosić o komentarz polityczny. Czy ten wyjątkowo zgodny atak antyrządowych mediów pokazuje jak ważna dla opozycji może być kwestia odwołania tego ministra [Łukasza Mejzy - przyp. red.]? Jakieś przymiarki ku temu są. Opozycja liczy na to, że może w ten sposób wywołać destabilizację w Sejmie.

Ja się w te sprawy nie wtrącam. W ogóle nie zastanawiam się nad tymi sprawami. Ja nie jestem zawodowym politykiem, tego typu sprawy nie są w moich kompetencjach. Po prostu nie interesuje mnie ta sprawa, co będzie dalej, to rozważają w odpowiednich władzach klubowych czy sejmowych. To jest ich zadanie do wykonania i koniec, kropka, amen.

Dzisiaj zbiera się zarząd klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości i ma zająć się sprawą ministra Mejzy. Ale to jest zupełnie inny temat. My rozmawiamy o kwestii, czyli o tym rodzaju szantażu, który zastosował prominentny polityk Platformy Obywatelskiej wobec pana posła. Chcę zapytać, czy ta sytuacja, którą omawiamy, jest znaną dla pana normalnością w politycznej kuchni.

Ja nie jestem członkiem PiS. Ani klubu PiS, ani członkiem klubu czy Partii Republikańskiej. Po prostu jestem posłem niezrzeszonym. Nie jestem dopuszczany do takich informacji. Nie uczestniczę w posiedzeniach, nazwijmy to klubu PiS czy Platformy, po prostu jestem niezależnym posłem i o tyle mam problem, że chcąc wejść i coś zrobić w wielu celach, które sobie wyznaczyłem, nie mam prawników i innych rzeczy, jest mi trudno, ale wybrałem tą najtrudniejszą drogę celowo, żeby coś wnieść, a nie tylko krytykować i nic z tego nie wychodzi. Ja jestem pragmatykiem i chcę skonsumować moją pracę dla dobra ludzi.

To czemu pana zdaniem miał służyć ten atak na pana? Bardzo osobisty i personalny, dotyczący takich kwestii jak zdrowie każdego z nas. Zwłaszcza osoby z problemami zdrowotnymi.

Ja się poświęciłem 5 lat. 7 lat czekałem na ten zabieg. 5 lat dodatkowo jestem królikiem doświadczalnym. Przechodzę prześwietlenia i kontrasty po to, żeby tę terapię ulepszyć, żeby wykryć błędy i po prostu żeby służyła ludziom. Jest to nowa generacja leczenia. To jest mój cel. Dlaczego tak się dzieje w Sejmie? Nie rozumiem tego.

Dlaczego to zostało wykorzystane przeciwko panu?

Nie wiem. Trzeba się spytać tych, którzy to ukręcili i stworzyli. Ja czegoś takiego nie rozumiem, bo nigdy nie było w polskiej polityce do tej pory, żeby szafowano czyimś zdrowiem i przedstawiano jako cel główny osiągów politycznych, których ja nie znam.

A miał pan okazję zamienić zdanie na korytarzach sejmowych z panem posłem Tomczykiem?

Nie rozmawiałem z nim. Dla mnie to jest totalne zaskoczenie. Nie rozumiem powodów tego zachowania. Dla mnie jest to obce.

http://www.radiopoznan.fm/n/e1ORAU
KOMENTARZE 0