Chłopak w meloniku i kolorowym krawacie staje tuż przed oczekującymi na światłach samochodami i żongluje kolorowymi piłeczkami. - Żonglerów jest dużo, ale nie wszyscy wychodzą na skrzyżowania - mówi jego kolega, robiący ten sam performans na pobliskiej ulicy.
- Wychodzimy przed stojące samochody, mając wyliczoną długość świateł i czas, który mamy na żonglowanie tak, żeby zdążyć zejść, zanim dla samochodów pojawi się zielone światło. W Polsce większość kierowców nigdy nie widziała czegoś takiego. Zazwyczaj są zaskoczeni. Niektórzy trochę mają za złe, bo idziemy z czapką, ale większość się cieszy. Dorabiamy sobie w ten sposób, ale zawodowcem nie jestem, szkoły żadnej pod tym kątem nie kończyłem - dodaje.
W Poznaniu jest trzech żonglerów występujących na skrzyżowaniach. Na zachodzie Europy tego typu przedstawienia są dużo bardziej popularne.
Łukasz Matulka