Zerwane linie energetyczne skutecznie odcięły dostęp do prądu tysiącom mieszkańców Wielkopolski. - Nasze ekipy pracowały do późna w nocy - mówi Mateusz Gościniak z Enei Operator.
- Jedyne co jest możliwe, to jeszcze drobne, lokalne awarie na niskim na pięciu. Trudno wskazać, gdzie było najgorzej - liczba awarii rozkładała się w miarę równo po całym województwie. Był taki moment, że najgorzej było w okolicach Opalenicy, a zaraz potem w okolicach Gniezna - to się dynamicznie zmieniało. W szczytowym momencie pozbawionych energii elektrycznej było 30 tysięcy odbiorców - dodaje Gościniak.
Brak prądu może w pewnych sytuacjach decydować o czyimś życiu. Z powodu wczorajszych wichur strażacy trzykrotnie musieli z agregatów zasilać respiratory. Urządzenia nie działały właśnie z powodu braku prądu w sieci.