Na pomysł instalacji wpadły pracownice wydziału rozwoju miasta leszczyńskiego magistratu, ale zrealizowały go mieszkanki Leszna - podkreśla szefowa biura prasowego urzędu miasta Lucyna Gbiorczyk.
Wykonane faktycznie tylko przez same mieszkanki Leszna, które entuzjastycznie na nasz apel w internecie odpowiedziały i włączyły się w przygotowanie tej instalacji. Panie dziergały mandale same. Otrzymały tylko od miasta włóczkę. Miały pełną dowolność, jeżeli chodzi o wielkość mandal, ich wzory i kolory. Były kreatywne i bardzo pracowite, bo w ciągu trzech tygodni wykonały, wyczarowało ponad 130 mandali. I tyle można zobaczyć nad ul. Bracką. Choć być może będzie ich nawet więcej. Zapowiada się, że panie nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa
- mówi Lucyna Gbiorczyk.
Samorząd zapłacił za włóczkę na mandale ok. 3 tys. złotych. Mieszkanki Leszna wydziergały je za darmo.