Obrońcy podejrzanych nie chcą rozmawiać z dziennikarzami, a prokuratura uważa, że mężczyźni powinni zostać w areszcie.
- Wniosek prokuratora, a także postanowienie Sądu Rejonowego o zastosowaniu tymczasowego aresztowania, motywowane były obawą matactwa procesowego i grożącą surową karą. Istnieje obawa, że w przypadku pozostawania na wolności, podejrzani mogliby podjąć działania, których skutkiem byłoby utrudnienie toku prowadzonego przeciwko nim postępowania - mówi rzecznik Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prokurator Jacek Pawlak.
Podejrzani usłyszeli zarzuty niegospodarności i prania brudnych pieniędzy. Według śledczych, wyprowadzili z firmy, którą kierowali, około miliona euro. Pieniądze pod pozorem zapłaty za usługi konsultingowe trafiły na konta firm: cypryjskiej i chińskiej. Śledczy ustalili, że to miała być nielegalna zapłata za załatwienie kontraktu na dostawę autobusów podpoznańskiego producenta do Rygi. Podejrzani nie przyznali się do winy i złożyli obszerne wyjaśnienia.