Gada nie udało się złapać, ale mosińscy strażacy potwierdzili, że wąż rzeczywiście grasuje w pobliżu stolicy. Mosińskim ochotnikom towarzyszył pies tropiący.
- Potwierdziliśmy fakt, że ten wąż tam przebywał. Wcześniej były podejrzenia, że ktoś dla żartów tą wylinkę podrzucił. To było ważne, żeby sprawdzić, czy nie był to żart - mówi Renata Jęchorek z OSP Mosina.
Renata Jęchorek ocenia, że znalezienie pytona jest możliwe, pod warunkiem, że poszukiwacze trafią na jego świeży trop, na przykład na piasku.
Pani Renata szukała węża z psem tropiącym - Koką. Pies doprowadził strażaków do bajorek, gdzie znaleziono ślady węża, w tym jego odchody. Koka znów pojedzie pod Warszawę, jeśli odnaleziony zostanie nowy ślad pytona.