Firma - krzak, która była podwykonawcą firmy współpracującej z Zarządem Komunalnych Zasobów Lokalowych, nie wypłaciła portierom pensji za dwa miesiące. Sprawa dotyczy ponad 20 osób. O wynagrodzenia pracownicy sądzą się od 2018 roku do dziś.
W grudniu 2018 roku złożyli do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dziś sąd rozpatrywał skargę na opieszałość postępowania, ponieważ prokuratura nie rozstrzygnęła jeszcze, czy umarza postępowanie, czy stawia komuś zarzuty.
"Minęło trzy i pół roku i nic konkretnego się nie wydarzyło w tej sprawie" - mówi Jarosław Urbański ze Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza.
Nie może być tak, żeby 235 tys. złotych, niewypłacone ze środków publicznych, ze środków miasta, gdzieś, ktoś po prostu buchnął, uciekł i zniknął i nikt - czy to Państwowa Inspekcja Pracy, czy samo ZKZL, czy miasto, czy nawet prokuatura - nikt nie może nic na ten temat powiedzieć i nic zrobić. To jest dla nas sytuacja nie do przyjęcia
- mówi Jarosław Urbański.
Związkowcy planują domagać się od ZKLZ i firmy Vision Group na drodze postępowania cywilnego odszkodowania w wysokości zaległych wynagrodzeń. Według nich ZKZL i Vision Group nie dopełniły obowiązków zweryfikowania podmiotów, które nie wywiązały się ze swoich zobowiązań, nie wypłacając portierom pensji.
Pieniędzy nie ma, firm nie ma. Naszym zdaniem ktoś za to odpowiada i liczyliśmy, że prokuratura to zbada, ale po trzech i pół roku to ciągle trwa
- dodał Jarosław Urbański z Inicjatywy Pracowniczej.